Po ostatniej porażce Anwilu Włocławek z Polpharmą Starogard Gdański, to właśnie na barki Alexa Dunna spadła największa fala krytyki za przegraną. Amerykanin szybko złapał trzy faule, więc usiadł na ławkę rezerwowych. W drugiej części meczu wszedł jeszcze na parkiet, ale nie wniósł nic do gry słabo prezentującej się wówczas całej drużyny. Choć uczciwie trzeba przyznać, że cztery punkty i tylko jedna zbiórka to najgorsze statystyki Dunna odkąd pojawił się w Polsce w roku 2005.
Choć sam koszykarz nie zamierzał usprawiedliwiać swojego występu na własnym blogu, uczyniła to jego żona - Kate. I choć jest to precedens w świecie koszykarskim, który prawdopodobnie niewiele wniesie do sztuki, należy oddać pani Dunn wiele racji. Swoje założenia i przemyślenia poparła bowiem ilustrującymi sytuację przykładami. Oto fragmenty tekstu żony koszykarza Anwilu:
- Przede wszystkim chcę wyjaśnić, że Alex nie ma nic wspólnego z moim wpisem. Wszystkie poruszone wątki są wyłącznie moimi opiniami. Jeśli ktoś ma jakieś uwagi, proszę rozmawiać na ten temat wyłącznie ze mną - rozpoczyna swoją wypowiedź Kate, wyjaśniając następnie - Nadszedł czas mojego rozdrażnienia. (…) Zespół przegrał dopiero jeden mecz, a mimo to nadeszła fala krytyki. Chcę więc przedstawić swoje przemyślenia ludziom, którzy znają się na koszykówce. (…) Oczywiście, moja opinia nie może być obiektywna - Alex to mój mąż i wspieram go w stu procentach.
- Każdy z Was, nawet gdy gra w koszykówkę, ale ma około 190 cm wzrostu, może dokładnie nie rozumieć, w jakiej sytuacji są wysocy gracze. Oni nie mają kontroli nad tym, kiedy piłka znajduje się w ataku i kiedy ją otrzymają. Jeśli grasz w zespole, w którym rozgrywający często penetruje pod kosz i podaje piłkę do wysokich, z pewnością będziesz zdobywać wiele punktów co mecz. Z drugiej jednak strony, jeśli jesteś w drużynie, w którym obrońcy często rzucają, twój dorobek będzie już znacznie mniejszy - wyjaśnia żona koszykarza i trudno się z nią nie zgodzić. Wszak Anwil swoją ofensywną siłę opiera zwłaszcza na rzutach z daleka.
- Od wysokiego oczekuje się nie tylko zdobywania punktów, ale dobrej obrony. I to nie tylko swojego zawodnika, ale również pomocy partnerom, których rywale minęli. (…) Przy tym - oczekuje się też, że będziesz zaliczać po 10 zbiórek w meczu. Gdy walczysz w obronie, pomagasz, zastawiasz pod koszem, ktoś już tego nie musi robić i notuje kolejną zbiórkę. A niektórzy domagają się, żeby przez 20 minut gry jeden zawodnik robił wszystko! - frustracja Kate Dunn przybiera na sile i żona gracza przechodzi do konkretów popartych na faktach, statystykach dostępnych na oficjalnej stronie ligi.
- Alex wspomniał w kilku swoich postach o sędziach. I teraz moje słowa adresuje do nich. (…) Wiem, że on popełnia błędy i łapie faule, ale porównajmy: Alex popełnia niespełna trzy przewinienia w ciągu niespełna 20 minut gry. A na nim odgwizduje się średnio tylko 1,5 faulu. To prowadzi do dwóch wniosków: 1. Alex nie oddaje rzutów spod kosza, bo fauluje; 2. Jemu odgwizduje się faule, a przeciwnikom nie - mówi żona środkowego Anwilu i podaje przykłady potwierdzające jej opinie, z którymi nie sposób dyskutować.
- Porównajmy statystyki kilku innych wysokich zawodników z polskiej ligi:
Zawodnik A: 2 faule - 3,8 fauli na nim popełnianych,
Zawodnik B: 2,7 - prawie 7
Zawodnik C: 2,7 - 6,71
Zawodnik D: 3 - 2,71
Zawodnik E: 4,21 - 4,71
Zawodnik F: 2,71 - 2,71
Przeglądając oficjalne statystyki PLK znalazłam tylko jednego wysokiego gracza, który ma podobny do Alexa wskaźnik fauli otrzymywanych do popełnianych na nim. To dowód na to, że moja opinia nie jest wybiórcza i nie wynika z troski o własnego męża. (...) Chciałam pokazać statystyczne dowody, a nie przekazać, że Alex skarży się na sędziów. Naprawdę są różnice...
Kate Dunn swoje przemyślenia stara się zakończyć polubownie. - Nie oczekuję, że wszyscy zgodzą się ze mną. Przekazując moje spostrzeżenia (…) i jestem jednak całkowicie pewna, że ma znacznie większy potencjał niż pokazują to jego aktualne statystyki. Czasami nie można pokazać swoich wszystkich najlepszych możliwości w określonych warunkach. Anwil i Igor szanują Alexa i mam nadzieję, że cały czas wierzą w niego tak, jak ja. (…) Wszystko, o co proszę, to przed wyciąganiem wniosków ze statystyk, weźcie pod uwagę również wiele innych aspektów. One często mówią znacznie więcej - podsumowuje apelem swoje przesłanie żona koszykarza.