Przedłużyć passę zwycięstw - przed meczem Asseco Prokom Gdynia - Polonia Azbud Warszawa

Asseco Prokom Gdynia jeszcze nie przegrało spotkania w PLK. Zespół z Pomorza legitymuje się najlepszym bilansem w lidze, przez co w tym meczu jest murowanym faworytem do zwycięstwa.

Dla przeciętnego kibica zespół ze stolicy Polski może się wydawać słabym, ale nic z tych rzeczy. Polonia Azbud w poprzedniej kolejce pokonała na własnym parkiecie PGE Turów 77:67. A przecież drużyna ze Zgorzelca jest stawiana w roli zespołu, który ma w tym sezonie odebrać mistrzostwo Polski gdynianom.

Najważniejszymi zawodnikami przyjezdnych są: Josh Alexander, Eddie Miller oraz Brandun Hughes. Cała trójka ma średnie punktowe przekraczające dziesięć. Warto też zaznaczyć, że zespół Polonii w swoim składzie posiada dwóch solidnych Polaków, Mariusza Bacika oraz Przemysława Fransunkiewicza, którzy również decydują o sile drużyny. Podopieczni Wojciecha Kamińskiego nie mają nic do stracenia. Ich aktualny bilans w lidze wynosi 3:4, przez co spektakularne zwycięstwo pozwoliłoby im polepszyć miejsce w tabeli.

Po drugiej stronie parkietu staje nie kto inny, jak mistrz Polski Asseco Prokom. Niedawno działacze gdyńskiej drużyny zrezygnowali z usług Tyrone'a Brazeltona, przyjmując tym samym Lyrinze Harringtona, co może budzić spore zdziwienie. Wydawałoby się, że do wymiany jest Daniel Ewing, który często zbyt długo kozłuje piłką, nie widząc przy tym swoich partnerów na parkiecie. Z kolei Brazelton był graczem potrafiącym pchnąć drużynę do przodu, biegając szybko i podając dokładnie. Jedynym sensownym wyjaśnieniem, dlaczego Harrington, a nie Tyrone jest to, że nowy rozgrywający lepiej pasuje do myśli trenerskiej Tomasa Pacesasa. Kolejne pytanie nasuwa się samo: czy Asseco Prokom zyska na tej zamianie? Póki co może się wydawać, iż zrobiło krok w tył. Wracając jednak do spotkania z drużyną warszawską, niewątpliwie najważniejszą postacią będzie tradycyjnie już Qyntel Woods, który jest główną siłą w ataku. Na horyzoncie nie widać żadnego zawodnika będącego w stanie powstrzymać amerykańskiego skrzydłowego. Dlatego też można stwierdzić, że kto ma Woodsa, ten wygrywa.

Mimo że to spotkanie może mieć tylko jeden scenariusz, jest ono bardzo istotne dla mistrzów Polski, którzy powinni przygotowywać się już do kolejnych potyczek w Eurolidze. Prawdopodobnie Tomas Pacesas wykorzysta ten mecz szkoleniowo i postara się stworzyć lepszą jakość gry.

Spotkanie rozpocznie się w środę o godzinie 19.00 w gdyńskiej Hali Widowiskowo-Sportowej.

Komentarze (0)