O całej sprawie jako pierwszy poinformował dziennikarz ESPN - Adrian Wojnarowski. Przypomnijmy, że LaMelo Ball ma wytatuowane na ciele inicjały "LF", będące skrótem od jego drugiego imienia LaFrance, a obecnie jego marki odzieżowej.
Władze NBA i Ball prowadzili rozmowy na temat tatuażu przez ostatnie kilka tygodni, a Ball zaczął go ukrywać przed wtorkową porażką z Miami Heat, aby uniknąć kar od ligi. Podobnie zachował się także w kolejnych meczach.
- Graczom zabrania się umieszczania logo handlowych lub insygniów firmowych na ciele lub włosach podczas meczów. Staramy się egzekwować tę zasadę rozsądnie, zgodnie z jej celem i biorąc pod uwagę wysiłki graczy mające na celu wyrażanie siebie w sposób niekomercyjny. Jednak tatuaż LaMelo Ball na jego szyi stanowi wyraźne naruszenie zasad i dlatego musi to zatuszować - powiedział rzecznik NBA Tim Frank w oświadczeniu dla ESPN.
ZOBACZ WIDEO: Co za fryzura! Partnerka Ronaldo przyciągała wzrok na stadionie
[b]
[/b]Co ciekawe, w 2018 roku liga NBA poprosiła starszego brata Balla, Lonzo, o zakrycie tatuażu "Big Baller Brand".
Warto zaznaczyć, że LaMelo Ball został wybrany z trzecim numerem w drafcie NBA 2020. Przed sezonem podpisał nowy, pięcioletni kontrakt, w trakcie którego zarobi aż 260 milionów dolarów. W tym sezonie jego średnie dla Hornets wynoszą 22,2 punktu, 5,4 zbiórki i 8,6 asysty na spotkanie.
Zobacz także:
Włożyła dużo pracy, żeby wrócić. Awans na ME? "Jak najbardziej w zasięgu"
Trefl wskoczył na właściwe tory. Ma najdłuższą serię w sezonie