Tragiczne wieści. Nagła śmierć byłego gracza NBA

Facebook / Tim O'Shea / Brandon Hunter (z lewej)
Facebook / Tim O'Shea / Brandon Hunter (z lewej)

Smutne wieści napłynęły do nas ze świata koszykówki. W wieku 42 lat niespodziewanie zmarł Brandon Hunter, były zawodnik NBA.

W tym artykule dowiesz się o:

O śmierci amerykańskiego koszykarza za pośrednictwem mediów społecznościowych poinformował Tim O'Shea, były trener Uniwersytetu Ohio, gdzie uczęszczał Hunter.

42-latek zmarł we wtorek, 12 września. Hunter miał zasłabnąć pod koniec zajęć z jogi, na które uczęszczał.

"Był najlepszym graczem, jakiego kiedykolwiek miałem szczęście trenować - wyróżniał się na Uniwersytecie Ohio, następnie grał w NBA dla Bostonu i Orlando, a później z powodzeniem w Europie, zanim przeszedł do udanej kariery jako agent sportowy" - napisał na Facebooku O'Shea.

"Pozostawaliśmy w kontakcie przez lata i byłem niesamowicie dumny z niego jako męża, ojca i obywatela, którym się stał. Proszę, miejcie jego rodzinę w swoich modlitwach" - zakończył wpis.

Przypomnijmy, że w 2003 roku Hunter został wybrany z 56 numerem w drafcie NBA. W amerykańskich rozgrywkach grał przez dwa lata (Boston Celtics, Orlando Magic). W sumie w NBA rozegrał 67 meczów.

Następnie przeniósł się do Europy, gdzie reprezentował m.in. Panathinaikos Ateny czy Basket Napoli.

Zobacz także:
Juventus szykuje drastyczną karę dla Pogby
Mocne słowa o Kuleszy i PZPN

Źródło artykułu: WP SportoweFakty