- Najważniejszy człowiek w reprezentacji - przyznał Ryszard Łabędź komentując mecz Polska - Portugalia podczas prekwalifikacji koszykarzy do igrzysk olimpijskich w Paryżu.
Mateuszowi Ponitce w tym spotkaniu nie szło. Do 35 minuty spotkania był bez trafienia z gry.
W końcu jednak przyszło przełamanie. Najpierw ważna "trójka", a po chwili... No właśnie. Zabawa. W kontrze puścił piłkę pomiędzy nogami obrońcy i wykończył ją kolejnymi, ważnymi punktami (akcję zobaczysz na końcu materiału).
Fani po tej akcji tylko jęknęli z zachwytu. Czy podobnie będzie podczas piątkowego półfinału z Estończykami, z którymi nasza kadra ma rachunki do wyrównania?
W eliminacjach do mistrzostw świata to właśnie Estończycy pogrążyli Polaków. Wygrali w Tallinie 75:71, a w rewanżu Polacy wygrali w Lublinie tylko 70:68.
- Wtedy nie było Mateusza - zauważył słusznie Jarosław Zyskowski. Nasz kapitan nie mógł wtedy zagrać, bowiem okienka na kadrę dublowały się z Euroligą.
Teraz Ponitka jest w kadrze i jest jej motorem napędowym. Podczas trzech pierwszych meczów prekwalifikacji notował średnio 14 punktów, 7,7 asysty i 6,3 zbiórki. Z nim na parkiecie nasza drużyna jest +41.
Polska - Estonia / piątek 18 sierpnia, godz. 17:30. Tekstowa relacja "na żywo" na WP SportoweFakty (-->> TUTAJ).
Krzysztof Kaczmarczyk, dziennikarz WP SportoweFakty
Zobacz także:
Syn legendy pisze swoją historię. "Wiem, ile pracy włożył w to wszystko"
Sochan przylatuje do Polski. Znamy szczegóły
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co oni wymyślili?! Zobacz, co robią ci koszykarze