W poprzednim sezonie LeBron James grał z "szóstką" na koszulce i w ten sposób uhonorował pamięć jednej z legend NBA, Billa Russella, który zmarł w lipcu zeszłego roku w wieku 88 lat. To jeden z najlepszych koszykarzy w historii całej ligi. Po jego śmierci władze NBA zdecydowały się zastrzec numer "6", z którym grał Russell.
James właśnie w ten sposób chciał uhonorować zmarłą legendę. Zawodnicy, którzy grali z "6" mogli bowiem zachować swój numer, ale postanowił zrezygnować z tego. Najskuteczniejszy zawodnik NBA w nowym sezonie zdecydował się jednak na kolejną zmianę. Wrócił do swojego ulubionego numeru "23".
- To decyzja LeBrona. Zdecydował się w ten sposób uhonorować Billa Russella - powiedział agent koszykarza, Rich Paul.
James od początku swojej kariery grał z numerem 23. Tak było, gdy był zawodnikiem Cleveland Cavaliers. W 2010 roku, kiedy przeniósł się do Miami Heat, grał z "szóstką".
Bill Russell to legendarny środkowy, który z Boston Celtics wywalczył jedenaście mistrzowskich tytułów i sięgnął po pięć tytułów MVP sezonu zasadniczego. Władze ligi jego imieniem nazwali nagrodę dla najlepszego zawodnika serii finałowej.
Czytaj także:
Balcerowski znów spisał się dobrze. Zabrakło zwycięstwa Celtics
Gorąco w polskiej lidze. Transferowe szaleństwo!
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: zatańczyli przed... selekcjonerem. I ten komentarz!