Bostończycy we wtorek nie dali rady obronić własnego parkietu, już po raz drugi w tej serii.
Philadelphia 76ers pokonali Celtics w hali TD Garden zdecydowanie, bo 115:103. Goście w czwartej kwarcie mieli nawet 19 punktów przewagi (102:83), a wydarzenia na parkiecie kontrolowali od samego początku spotkania, wygrywając pierwszą odsłonę 33:26. To może szokować.
Celtics, którzy jeszcze do niedawna byli według bukmacherów największymi faworytami do zdobycia w tym roku mistrzostwa NBA, są teraz o jeden mecz od odpadnięcia z fazy play-off.
ZOBACZ WIDEO: Zrobiła to! Jechała rowerem nad przerażającymi przepaściami
Sixers uzyskali we wtorek 51-proc. skuteczności w rzutach z pola i popełnili tylko dziewięć strat. Zebrali również aż 49 piłek przy 36 zbiórkach rywali.
Joel Embiid rzucił 33 punkty. Świetny był też Tyrese Maxey, autor 30 oczek. 22-latek trafił 6 na 12 oddanych rzutów z pola.
- To nie koniec. Musimy wygrać jeszcze raz. Wszystko zależy od nas - zaznaczał w rozmowie z mediami MVP sezonu regularnego. - Musimy jeszcze raz wznieść się na wyżyny - dodawał Embiid.
Dla Celtics 36 punktów, 10 zbiórek i pięć asyst zdobył Jayson Tatum, ale skrzydłowy umieścił w koszu tylko 11 na 27 oddanych prób z pola. Jaylen Brown wywalczył 24 oczka. Fatalnie wypadł tym razem Al Horford - doświadczony środkowy nie zdobył nawet punktu, pudłując wszystkie siedem rzutów za trzy.
Szósty mecz serii, tym razem w Filadelfii, odbędzie się w nocy z czwartku na piątek o godz. 1:30 czasu polskiego.
Wynik:
Boston Celtics - Philadelphia 76ers 103:115 (26:33, 23:25, 23:30, 31:27)
(Tatum 36, Brown 24, Smart 14 - Embiid 33, Maxey 30, Harden 17)
Stan serii: 3-2 dla 76ers
Czytaj także:
Najlepszy, na razie, mecz tegorocznych play-offów! Anwil dosłownie to wyrwał
Skele prowadzi Stal! Katastrofalna ofensywa Czarnych