Hit dnia nie rozczarował. Clippers prowadzili w Milwaukee nawet 76:55 na początku trzeciej kwarty, aby ostatecznie opuszczać parkiet hali Fiserv Forum na tarczy. Bucks wrócili w wielkim stylu.
- Graliśmy u siebie. Chcieliśmy zrobić po prostu wszystko, żeby dać sobie szansę i odnieść zwycięstwo - mówił po meczu w rozmowie z reporterem TNT Giannis Antetokounmpo, który zaliczył w czwartek niesamowity, widowiskowy występ.
Grek po raz szósty w karierze, a już trzeci w 2023 roku przekroczył barierę pięćdziesięciu zdobytych punktów. 28-latek tym razem zapisał przy swoim nazwisku 54 "oczka" oraz 19 zbiórek, trafiając 21 na 39 oddanych prób z pola oraz 10 na 15 wolnych.
ZOBACZ WIDEO: Gorące komentarze w sieci po hicie KSW. Mamy odpowiedź Radka Paczuskiego
Zryw drużyny z Wisconsin rozpoczął Jrue Holiday, a na finiszu nie do zatrzymania był wspomniany Antetokounmpo. Bucks od stanu 99:105, doprowadzili do wyniku 106:105. Goście nie zdobyli nawet punktu przez blisko cztery ostatnie minuty meczu.
- Dziękuję Bogu, że mam takich kolegów z drużyny. Jrue dawał z siebie wszystko w obronie, rzucał wyzwanie najlepszym zawodnikom rywali - komplementował swojego rozgrywającego Giannis. - Nie skupiałem się na tym, jak oni mnie kryją, ale na tym, co sam chciałem zrobić na parkiecie - dodawał o swoich poczynaniach.
Zawiedli liderzy Clippers, Paul George i Kawhi Leonard. Co prawda Antetokounmpo popełnił stratę, wyrzucając piłkę w aut na 15 sekund przed końcem spotkania, ale w ostatnim posiadaniu Clippers Leonard nie dorzucił nawet do obręczy - jego dwie ostatnie próby, które mogły odmienić losy, okazały się niecelne.
Bucks triumfowali pomimo faktu, że trafili tylko 9 na 37 oddanych rzutów za trzy, odnieśli 35. zwycięstwo w tym sezonie. Clippers na nic zdało się 26 punktów Normana Powella. Leonard miał double-double (17 punktów, 11 zbiórek), ale umieścił w koszu tylko 7 na 26 oddanych prób.
Denver Nuggets udowadniają, że ich pierwsze miejsce w Konferencji Zachodniej i aktualny bilans 36-16 nie jest dziełem przypadku. Drużyna z Kolorado w czwartek pokonała na własnym parkiecie Golden State Warriors 134:117, wygrywając trzecią kwartę 35:22.
Genialny znów był Nikola Jokić. Serb zdobył 22 punkty, 14 zbiórek i 16 asyst w 33 minuty. Jamal Murray dodał 33 "oczka". Mistrzowie NBA grali dzień po dniu i musieli radzić sobie bez Klaya Thompsona oraz Draymodna Greena. Stephen Curry rzucił 28 punktów, ale na niewiele się to zdało. Warriors doznali 20. wyjazdowej porażki w kampanii 2022/2023, są aktualnie na dziewiątym miejscu na Zachodzie (26-26).
Już każdy mecz do końca sezonu będzie dla Los Angeles Lakers niezwykle ważne. Drużyna z Kalifornii odniosła w czwartek cenny sukces, pokonując na obcym terenie Indiana Pacers 112:111. Kluczowe rzeczy robił LeBron James, autor 26 "oczek", a dwa punkty, które przesądziły o triumfie Lakers, 35 sekund przed końcem meczu zdobył Anthony Davis.
Jamesa od pobicia rekordu Kareema Abdul-Jabbara dzielą już tylko 63 punkty.
Wyniki:
Indiana Pacers - Los Angeles Lakers 111:112 (35:30, 32:24, 29:30, 15:28)
(Haliburton 26, Nesmith 24, Turner 20 - Davis 31, James 26, Beverley 12)
Cleveland Cavaliers - Memphis Grizzlies 128:113 (30:26, 37:28, 32:33, 29:26)
(Garland 32, Osman 21, Allen 18 - Bane 25, Morant 24, Aldama 21)
New York Knicks - Miami Heat 106:104 (28:22, 23:26, 26:24, 29:32)
(Barrett 30, Randle 23, Grimes 17 - Adebayo 32, Herro 20, Strus 17)
Chicago Bulls - Charlotte Hornets 114:98 (31:29, 22:20, 32:21, 29:28)
(Dosunmu 22, White 20, Vucevic 17 - Rozier 23, Ball 19, Pumlee 16)
Dallas Mavericks - New Orleans Pelicans 111:106 (40:22, 30:21, 25:33, 16:30)
(Doncić 31, Dinwiddie 21, Green 15 - Ingram 26, McCollum 19, Valanciunas 16)
Denver Nuggets - Golden State Warriors 134:117 (34:35, 36:34, 35:22, 29:26)
(Murray 33, Jokić 22, Caldwell-Pope 18 - Curry 28, Poole 22, Kuminga 17)
Milwaukee Bucks - Los Angeles Clippers 106:105 (15:24, 34:32, 29:31, 28:18)
(Antetokounmpo 54, Middleton 16, Holiday 12 - Powell 26, Leonard 17, Morris 16, George 16)
Czytaj także: Gorąco na linii Start-Młynarski! "Chciałem zrzec się sześciu pensji"
Jeremy Sochan kontuzjowany, opuścił parkiet już w pierwszej kwarcie