"Święta Wojna" dla Anwilu! Phil Greene niczym automat

PAP / Maciej Kulczyński / Na zdjęciu: Phil Greene (z piłką) i Justin Bibbs
PAP / Maciej Kulczyński / Na zdjęciu: Phil Greene (z piłką) i Justin Bibbs

Klasyk polskiej ligi nie zawiódł. Anwil Włocławek zagrał koncertowo i wyszarpał zwycięstwo we Wrocławiu, gdzie pokonał Śląsk 91:82. Wielki mecz rozegrał Phil Greene, a wszystkim dyrygował Kamil Łączyński.

Jak się przełamywać, to właśnie w takim meczu. Anwil po pięciu kolejnych porażkach przy rekordowej frekwencji w Hali Stulecia wygrał "Świętą Wojnę" z aktualnym mistrzem Polski, czyli Śląskiem Wrocław.

"Rottweilery" przyjechały do stolicy Dolnego Śląska bez kontuzjowanego Lee Moore'a i zwolnionego Josha Bostica.

Nie było Amerykanów, ale w ich minuty kapitalnie wskoczyli inni. Jednym z nich był Phil Greene, który uzbierał 30 punktów i trafił aż ośmiokrotnie zza łuku.

Anwil od początku narzucił swój styl gry. Trafiał zza łuku, wykorzystywał błędy rywali i zdobywał łatwe punkty. Zaskoczył - w końcu pozytywnie - Malik Williams, który trafił m.in. dwa razy... zza linii 6,75.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ronaldo pękał ze śmiechu. Wszystko przez tego chłopczyka

Śląsk się szarpał. Nie pomogła obecność Jakuba Nizioła czy Jeremiaha Martina. To Anwil - dowodzony przez Kamila Łączyńskiego (15 asyst) - dyktował warunki. Przede wszystkim w ofensywie wszystko funkcjonowało tak, jakby Przemysław Frasunkiewicz sobie tego życzył.

Piłka dobrze krążyła, z dystansu łącznie wpadło aż 15 rzutów, a x-factorem okazał się Maciej Bojanowski, który zdobywał naprawdę ważne punkty.

Włocławianie mieli 55 procent skuteczności z gry. Wygrali walkę na tablicach, mieli więcej asyst i punktów "z ławki". Śląsk prowadził w tym spotkaniu tylko nieco ponad minutę. Nie ma żadnej dyskusji z tym, że Anwil wygrał w pełni zasłużenie.

Mistrzowie Polski przegrali pierwszy mecz we własnej hali. Była to również trzecia porażka w czterech ostatnich meczach w Energa Basket Lidze.

WKS Śląsk Wrocław - Anwil Włocławek 82:91 (22:32, 24:20, 16:22, 20:17)

Śląsk: Jeremiah Martin 23, Łukasz Kolenda 17, Jakub Nizioł 14, Conor Morgan 13, Aleksander Dziewa 8, Artsiom Parakhouski 2, Justin Bibbs 2, Serhii Pavlov 2, Aleksander Wiśniewski 1.

Anwil: Phil Greene 30, Luke Petrasek 13, Malik Williams 12, Maciej Bojanowski 12, Josip Sobin 8, Michał Nowakowski 7, Kamil Łączyński 4 (15 as), Marcin Woroniecki 3, Dawid Słupiński 2, Daniel Dawdo 0, Bartosz Łazarski 0.

#DrużynaMZP+-Pkt
1 WKS Śląsk Wrocław 30 22 8 2540 2344 52
2 King Szczecin 30 22 8 2600 2465 52
3 Arged BM Stal Ostrów Wielkopolski 30 20 10 2584 2426 50
4 Legia Warszawa 30 20 10 2536 2423 50
5 PGE Spójnia Stargard 30 18 12 2510 2462 48
6 Icon Sea Czarni Słupsk 30 17 13 2325 2221 47
7 Anwil Włocławek 30 17 13 2532 2395 47
8 Trefl Sopot 30 17 13 2468 2422 47
9 Enea Stelmet Zastal Zielona Góra 30 16 14 2561 2522 46
10 Krajowa Grupa Spożywcza Arka Gdynia 30 11 19 2464 2581 41
11 Muszynianka Domelo Sokół Łańcut 30 11 19 2292 2398 41
12 MKS Dąbrowa Górnicza 30 11 19 2544 2664 41
13 Polski Cukier Start Lublin 30 11 19 2414 2549 41
14 Tauron GTK Gliwice 30 10 20 2377 2516 40
15 Arriva Polski Cukier Toruń 30 9 21 2457 2618 39
16 Enea Abramczyk Astoria Bydgoszcz 30 8 22 2538 2736 38

Zobacz także:
Bohater PGE Spójni zabawił się Legią! Co za występ, co za seria gospodarzy
Gorąco wokół Arki Gdynia! Co dalej: będą zmiany?

Źródło artykułu: WP SportoweFakty