W końcu pewnie i bez nerwów. Legia przeskoczyła na właściwy kurs

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP / Wojtek Jargiło / Zawodnik Polskiego Cukru Startu Lublin Klavs Cavars (L) i Geoffrey Groselle (P) z Legii Warszawa
PAP / Wojtek Jargiło / Zawodnik Polskiego Cukru Startu Lublin Klavs Cavars (L) i Geoffrey Groselle (P) z Legii Warszawa
zdjęcie autora artykułu

Najpierw superważna wygrana w koszykarskiej Lidze Mistrzów, teraz pewny triumf w Energa Basket Lidze. Wydaje się, że Legia Warszawa w końcu znalazła właściwą drogę. W niedzielę wicemistrzowie Polski rozbili w Lublinie Polski Cukier Start 103:76.

To może być ten moment, na który w Legii czekano od początku sezonu. Triumf w Europie poprawiony pewną wygraną na bądź co bądź wymagającym terenie.

Przede wszystkim w Lublinie defensywa Startu nie miała pomysłu na zatrzymanie rywala. W grze trzymał ich na początku Sherron Dorsey-Walker (17 punktów w pierwszej kwarcie).

Legia miała jednak więcej armat - aż sześciu raczy zapisało na swoim koncie dwucyfrowe zdobycze. I to w końcu musiało przynieść efekt.

Najskuteczniejszy okazał się Travis Leslie (22 punkty), który dobrze wszedł w sezon, jednak później wytrącił go uraz. A to naprawdę bardzo ważny gracz w rotacji trenera Wojciecha Kamińskiego.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesięwsporcie: nagranie wyświetlono ponad 2 mln razy. Co za gest!

Coraz lepiej wygląda też Geoffrey Groselle, który w końcu regularnie zaczął dostarczać kilkanaście punktów w meczu, a w niedzielę dodatkowo skompletował double-double, mając m.in. pięć zbiórek w ataku.

Start długo robił co mógł. W końcówce pierwszej połowy prowadził jeszcze 45:42, ale Legia przed przerwą zdobyła dziewięć punktów z rzędu. Gospodarze na prowadzenie już nie wrócili.

Pomimo, że starali trzymać dystans, to gdy na przełomie trzeciej i czwartej kwarty rywale zaliczyli serię 12:0 i powiększyli przewagę do 20 "oczekk" (80:60), coś w ekipie Artura Gronka zostało złamane. Seria tych ciosów okazała się nokautem.

Dorsey-Walker finalnie zakończył pojedynek z 26 punktami. Klavs Cavars, który wrócił po kontuzji stawu skokowego dołożył 17 "oczek" i osiem zbiórek.

Start zagrał bez Michała Krasuskiego (kontuzja) i Kregora Hermeta. Estończyk zupełnie nie sprawdził się w lubelskim klubie, a kontrakt z nim został rozwiązany za porozumieniem stron.

Legia po wygranej w Lublinie w końcu jest "na plusie" w tabeli Energa Basket Ligi, z kolei Start ugrzązł w dolnej części i traci coraz większy dystans do "ósemki".

Polski Cukier Start Lublin - Legia Warszawa 76:103 (27:29, 18:22, 15:21, 16:31)

Start: Sherron Dorsey-Walker 26, Klavs Cavars 17, Kacper Młynarski 8, Cleveland Melvin 7, Roman Szymański 7, Scoochie Smith 7, Mateusz Dziemba 2, Bartłomiej Pelczar 2.

Legia: Travis Leslie 22, Grzegorz Kamiński 18, Ray McCallum 12, Janis Berzins 12, Geoffrey Groselle 12 (12 zb), Devyn Marble 11, Gregorz Kulka 8, Dariusz Wyka 2, Łukasz Koszarek 2, Jakub Sadowski 2, Szymon Kołakowski 2.

# Drużyna M Z P + - Pkt
1
30
22
8
2540
2344
52
2
30
22
8
2600
2465
52
3
30
20
10
2584
2426
50
4
30
20
10
2536
2423
50
5
30
18
12
2510
2462
48
6
30
17
13
2325
2221
47
7
30
17
13
2532
2395
47
8
30
17
13
2468
2422
47
9
30
16
14
2561
2522
46
10
30
11
19
2464
2581
41
11
30
11
19
2292
2398
41
12
30
11
19
2544
2664
41
13
30
11
19
2414
2549
41
14
30
10
20
2377
2516
40
15
30
9
21
2457
2618
39
16
30
8
22
2538
2736
38

Zobacz także: Co to był za finisz! Lee Moore załatwił swój były klub Nie trafiasz, nie wygrywasz. Przekonał się o tym Enea Zastal BC

Źródło artykułu: