Lakers się przełamali. Doncić rzucił 44 punkty

Getty Images / Kevork Djansezian / Na zdjęciu: Russell Westbrook
Getty Images / Kevork Djansezian / Na zdjęciu: Russell Westbrook

Świetny Luka Doncić poprowadził w niedzielę Dallas Mavericks do zwycięstwa. To był również dobry dzień dla Los Angeles Lakers, którzy wreszcie się przełamali.

Wreszcie, bo po pięciu porażkach z rzędu. Drużyna z Kalifornii, prowadzona przez debiutującego w tej roli w NBA trenera Darvina Hama, pokonała w niedzielę na własnym parkiecie Denver Nuggets 121:110, odnosząc pierwsze zwycięstwo w nowym sezonie.

Lakers do sukcesu poprowadzili liderzy: LeBron James i Anthony Davis. Ten pierwszy zdobył 26 punktów i miał osiem asyst, a podkoszowy dodał do dorobku "Jeziorowców" 23 "oczka" oraz zebrał 15 piłek.

- Potrzebowaliśmy coś sobie udowodnić. Nie światu, nie mediom. Sobie - mówił na konferencji prasowej Darvin Ham, którego zespół legitymuje się w tym momencie bilansem 1-5.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Miss Euro 2016 znowu na trybunach

Dobrze spisał się także Russell Westbrook, który już drugi mecz z rzędu rozpoczął w roli rezerwowego. 33-latek w 32 minuty zapisał przy swoim nazwisku 18 punktów, osiem zbiórek i osiem asyst. Lakers przede wszystkim szanowali piłkę, popełnili bowiem tylko osiem strat.

Luka Doncić trafił w niedzielnym meczu tylko 2 na 9 oddanych rzutów za trzy i 8 na 14 wolnych, ale i tak znalazł sposób, aby wywalczyć okazałe 44 punkty. Dallas Mavericks, prowadzeni przez Słoweńca, pokonali Orlando Magic 114:105 i odnieśli trzeci triumf w kampanii 2022/2023.

23-latek rzucił minimum 30 punktów w każdym z dotychczasowych sześciu meczów. Ostatnim zawodnikiem, który tak rozpoczął sezon, był w 1986 roku Michael Jordan. - Wyszedł dziś na parkiet i nadał tonu - mówił o postawie swojego lidera w niedzielnym spotkaniu trener Jason Kidd.

Była porażka z osłabionymi Charlotte Hornets, jest następna wpadka mistrzów NBA. Golden State Warriors tym razem nie dotrzymali kroku Detroit Pistons i po siedmiu meczach, mają bilans 3-4.

Stephen Curry rzucił 32 punkty, Jordan Poole uzbierał 30 "oczek", ale Pistons przy wsparciu ponad 20 tys. kibiców pokonali u siebie drużynę z San Francisco 128:114. Jeden z liderów "Tłoków", 21-letni Cade Cunningham otarł się o triple-double (23 punkty, 10 zbiórek, dziewięć asyst).

Wyniki:

Los Angeles Clippers - New Orleans Pelicans 91:112 (25:18, 27:34, 15:26, 24:34)
(Powell 18, George 14, Morris 12 - McCollum 22, Williamson 21, Marshall 17)

Boston Celtics - Washington Wizards 112:94 (34:15, 24:32, 29:21, 25:26)
(Brown 24, Tatum 23, Brogdon 23 - Porzingis 17, Hachimura 13, Beal 12)

Cleveland Cavaliers - New York Knicks 121:108 (35:30, 27:29, 22:34, 37:15)
(Mitchell 38, Love 29, Wade 22 - Brunson 16, Fournier 16, Barrett 15, Randle 15)

Detroit Pistons - Golden State Warriors 128:114 (29:37, 34:18, 37:36, 28:23)
(Bey 28, Stewart 24, Cunningham 23 - Curry 32, Poole 30, Wiggins 10)

San Antonio Spurs - Minnesota Timberwolves 107:98 (26:23, 31:24, 28:23, 22:28)
(Johnson 25, McDermott 23, Bates-Diop 18 - Towns 26, Edwards 18, Reid 11)

Dallas Mavericks - Orlando Magic 114:105 (29:34, 31:26, 28:23, 26:22)
(Doncić 44, Hardaway Jr. 21, Finney-Smith 13 - Banchero 18, Bol 16, Carter Jr. 15, Hampton 15)

Phoenix Suns - Houston Rockets 124:109 (29:24, 36:32, 25:30, 34:23)
(Booker 30, Johnson 19, Landale 16 - Porter Jr. 26, Sengun 16, Green 15)

Los Angeles Lakers - Denver Nuggets 121:110 (26:31, 29:20, 38:34, 28:25)
(James 26, Davis 23, Westbrook 18, Walker 18 - Jokić 23, Murray 21, Gordon 18)

Czytaj także: Niewytłumaczalna końcówka mistrzyń i szok w Lublinie!
Czytaj także: Niedźwiedź budzi się ze snu? W końcu daje Legii potrzebne liczby

Komentarze (0)