Jeden z kluczowych zawodników Lakers w czwartek spisał się koszmarnie. Russell Westbrook spędził na parkiecie 27 minut, w trakcie których... rzucił dwa punkty i nie trafił ani jednego rzutu z gry.
31-latek próbował 11 razy. Przestrzelił pięć rzutów za dwa i sześć za trzy. Jedyne punkty zdobył z linii rzutów wolnych (2/2). To był jeden z jego najgorszych ofensywnych występów w karierze.
Westbrook tak źle nie spisał się od 2016 roku, kiedy w styczniu w meczu z Dallas Mavericks spudłował wszystkie trzy próby z pola, a następnie został wyrzucony z parkietu przez sędziów.
ZOBACZ WIDEO: O Złotej Piłce, "Lewym" w wielkich meczach i szansach Polski na mundialu w Katarze - Z Pierwszej Piłki #22
Los Angeles Lakers po porażce z Golden State Warriors na otwarcie sezonu 2022/2023, teraz musieli uznać wyższość Los Angeles Clippers (97:103). Gwiazdor rywali, Paul George przyznał, że "nienawidzi patrzeć" na to, jak Westbrook - jego były klubowy kolega - gra w Lakers bez radości.
Głos na temat występu swojego rozgrywającego zabrał także lider "Jeziorowców", LeBron James. Miał do Westbrooka jasny przekaz. - Spuść to w toalecie i bądź gotowy na niedzielę - powiedział na konferencji prasowej czterokrotny mistrz NBA.
- Jest weteranem. Wszystkim nam zdarzyły się złe wieczory strzeleckie. Ja też je miewam. Wszyscy w tej lidze je mieli. Kogo to obchodzi? Myślę, że zagrał bardzo solidne zawody - mówił James o Westbrooku, który zapisał przy swoim nazwisku też cztery asysty i pięć przechwytów.
Czytaj także: Wielki ruch na rynku! Te kluby szykują transfery