W fazie grupowej mistrzostw, które od soboty są rozgrywane w Hiszpanii, Polacy wygrali 2 z 3 meczów. Efekt jest taki, że Biało-Czerwoni awansowali do fazy pucharowej z drugiego miejsca.
- Miałem nadzieję i chciałem zająć jedno z dwóch pierwszych miejsc, ale to było marzenie i nadzieja - przyznał Wojciech Bychawski w materiale wideo zamieszczonym w mediach społecznościowych PZKosz.
- Na te możliwości, które mamy, drugie miejsce jest optymalne. Uważam, że drużyna Australii była poza naszym zasięgiem - dodał.
ZOBACZ WIDEO: Scena jak z filmu nad polskim morzem. Tak matka uratowała swoje dziecko
Polacy w grupie przegrali wspomniany mecz z Australijczykami 68:85. Następnie odnieśli jednak dwa pewne i wysokie zwycięstwa, kolejno z Argentyńczykami (71:48) i Egipcjanami (84:65).
Czy tego spodziewał się szkoleniowiec naszej kadry? - Nie spodziewałem się niczego poza tym, że będziemy musieli walczyć i się bić w każdym meczu. To są mistrzostwa świata i tutaj trzeba bić się o każdy metr boiska - wyjaśnił.
W środowy wieczór w Hiszpanii rozpocznie się faza pucharowa. Rywalem Biało-Czerwonych będą reprezentanci Mali. - Piekielnie trudny mecz o wejście do ósemki. Taka kluczowa gra, brama do przejścia do gry o najwyższe cele albo o grę o najlepsze lokaty w drugiej ósemce - stwierdził Bychawski.
Jak charakteryzuje rywali? - Na pewno bardzo mocna, fizyczna, atletyczna, wybiegana drużyna. Trzeba się bardzo mocno przygotować. Trzeba się bardzo mocno skoncentrować na taki mecz - przyznał.
Mecz Mali - Polska w środę 6 lipca, początek o godz. 20:45. W przypadku zwycięstwa Biało-Czerwoni zagrają ze zwycięzcą meczu Nowa Zelandia - Litwa.
Zobacz także:
Wielki powrót do polskiej ligi. Tłumaczy, dlaczego wybrał Legię
Kolejny "złoty strzał"? W tym klubie mają nosa do transferów