"Wiemy dużo, ale nie wiemy wszystkiego". Czy Legia ponownie rzuci rywali na kolana?

WP SportoweFakty / Rafał Sobierański / Na zdjęciu: Wojciech Kamiński
WP SportoweFakty / Rafał Sobierański / Na zdjęciu: Wojciech Kamiński

- Na pewno jesteśmy głodni sukcesów, to widać - mówi Wojciech Kamiński. We wtorek jego Legia Warszawa rozpocznie finały Energa Basket Ligi, gdzie rywalem będzie Śląsk Wrocław.

Legia Warszawa to jedna z największych rewelacji sezonu 2021/2022 w Energa Basket Lidze, a to, co robi w fazie play-off, przechodzi najśmielsze oczekiwania.

Podopieczni Wojciecha Kamińskiego nie przegrali jeszcze w tej fazie meczu! Najpierw "do zera" ograli broniących tytułu koszykarzy Arged BM Stali Ostrów Wielkopolski, potem faworyzowany Anwil Włocławek.

- To były spektakularne zwycięstwa, ale nie wyniki. Staramy się wygrywać każdy mecz. Na tym się skupiamy - mówi szkoleniowiec przed startem finałów.

ZOBACZ WIDEO: Milioner chwali się luksusową łodzią. Tak na niej szaleje

Legia ponownie nie jest faworytem, ale popularny "Kamyk" już wcześniej przyznał, że nie dziwi się, że eksperci stawiają na rywali jego drużyny, bo... sam by tak zrobił. Natomiast jego team skupia się na sobie i to wychodzi mu doskonale, czego efektem jest powrót ekipy z Warszawy do walki o mistrzostwo Polski po 53 latach przerwy!

Dla 48-letniego szkoleniowca finały te będą drugimi w karierze. Wcześniej - w sezonie 2015/2016 - dotarł do nich prowadząc Rosę Radom. Walkę o złoto przegrał wtedy z Enea Zastalem BC Zielona Góra do zera. Graczem tego zespołu był Łukasz Koszarek, który teraz dyryguje Legią.

Jak dużo więcej Kamiński wie teraz? - Każdy dzień uczy nas czegoś nowego. Na pewno wiem więcej, niż sześć lat temu - przyznaje. - Cały czas jest jednak ta niewiadoma, jak forma, dzień. Różne rzeczy nas czekają, czasami coś niespodziewanego. Wiemy dużo, ale nie wiemy wszystkiego.

Kamiński przyznaje jednak wprost, że im lepiej jesteś przygotowany, tym szanse na zwycięstwo rosną. Dlatego właśnie w pełni skupia się i koncentruje na swoich podopiecznych. Legia chce wykorzystać do maksimum swoje mocne strony. Problemem na pewno będzie jednak brak kontuzjowanego Adama Kempa.

Zresztą szkoleniowiec Legii przyznaje, że to zdrowie będzie kluczowe. - Będzie ważniejsze od doświadczenia - mówi wprost.

Tak samo wypowiada się w temacie, że jeden zawodnik - nawet taki, jak Travis Trice - nie zdoła rozstrzygnąć losów serii i zapewnić drużynie tytułu. - Ma łatwość gry, jest w stanie odmienić losy meczu, ale wygrywa drużyna. Na takiego zawodnika też trzeba pracować i mu pomagać - wyjaśnia.

Trice to MVP sezonu zasadniczego w EBL. Ma ogromny wpływ na grę Śląska. Legia ma jednak swoją odpowiedź na tego gracza - to Robert Johnson. Na pojedynek tych liderów wszyscy ostrzą sobie zęby, tak zresztą jednak, jak i na całą serię.

Pierwszy mecz już we wtorek, 17 maja, o godz. 20:40. Seria toczy się do czterech zwycięstw.

Zobacz także:
Ważny zawodnik wypadł z gry! Legia ma poważny problem przed startem finałów PLK
All-in na boisku, nie w autobusie. Tak budował się finalista polskiej ligi
Ile zarobi mistrz Polski? Prezes PLK podał kwoty

Komentarze (0)