Po wypadku na Tour de Pologne: Groenewegen i Jakobsen. O dwóch szybkich Holendrach

PAP / Andrzej Grygiel / Kraksa na mecie 1. etapu wyścigu kolarskiego 77. Tour de Pologne
PAP / Andrzej Grygiel / Kraksa na mecie 1. etapu wyścigu kolarskiego 77. Tour de Pologne

- Jest dla mnie wzorem do naśladowania, chcę jeździć jak on - mówił dwa lata temu Fabio Jakobsen o starszym koledze Dylanie Groenewegenie. Wczoraj (5 sierpnia) w Katowicach idol wbił go w barierki i prawie wysłał na tamten świat.

Makabryczny wypadek, do którego doszło podczas pierwszego etapu tegorocznego Tour de Pologne, odbił się potężnym echem na całym świecie (TUTAJ więcej szczegółów >>). Dwóch fantastycznych holenderskich sprinterów: Dylan Groenewegen oraz Fabio Jakobsen znalazło się w szpitalu. Pierwszy, który był winowajcą, ma złamany obojczyk. Jakobsen jest w farmakologicznej śpiączce. Jego stan jest ciężki, choć stabilny. Lekarze mówią, że nie ma już zagrożenia życia (TUTAJ znajdziesz więcej informacji >>).

Groenewegen i Jakobsen - dwóch najlepszych holenderskich (i nie tylko) specjalistów od sprintu. Wielokrotnie walczyli o zwycięstwo, raz wygrywał jeden, innym razem drugi (choć częściej Groenewegen), wypowiadali się o sobie z wielkim szacunkiem, znali swoją wartość, są profesjonalistami. Aż przyszedł feralny finisz w Katowicach...

"Jest dla mnie wzorem"

Kwiecień 2018 roku. 22-letni wówczas Jakobsen wygrywa prestiżowy belgijski klasyk Scheldeprijs. Groenewegen zostaje zdyskwalifikowany (razem z większością peletonu) za przejazd pod zamykającym się szlabanem na przejeździe kolejowym.

Jakobsen jest wśród 58 kolarzy, którzy dojeżdżają do mety, wygrywa finisz. Potem mówi dziennikarzom (cytat za cyclingnews.com): - Groenewegen jest dla mnie wzorem do naśladowania, chcę jeździć jak on.

Idol jest starszy o trzy lata, ma na koncie już wiele triumfów w zawodowym peletonie, między innymi wygrane etapowe w najbardziej prestiżowym wyścigu świata - Tour de France. Nic dziwnego, że imponuje młodemu Fabio. Chce iść jego drogą.

Polskie fatum

Groenewegen urodził się w Amsterdamie. Wielkie miasto, sklep rowerowy, który założył jego... pradziadek, a potem przechodził z rąk do rąk w gronie najbliższej rodziny, tata, który również był kolarzem.

Groenewegen przed sklepem prowadzonym obecnie przez ojca.

Wyświetl ten post na Instagramie.

Store make-over

Post udostępniony przez Dylan Groenewegen (@dylangroenewegen)

Gerrie Groenewegen wystąpił nawet w Tour de Pologne. W 1980 roku też był sprinterem. Na etapach kończących się w Puławach i Gorlicach był drugi na kresce. Zabrakło centymetrów do sukcesu. Przegrał m.in. z legendarnym Tadeuszem Mytnikiem.

40 lat później Dylan przyjechał do Polski, aby w końcu nazwisko Groenewegen znalazło się na liście zwycięzców. Wygrał I etap, ale szybko został zdyskwalifikowany. W tym roku już nie będzie miał okazji przełamać polskiego fatum.

Groenewegen należy do ścisłej czołówki sprinterskiej. Wygrał w swojej karierze ponad 50 wyścigów. Hiszpańska "Marca" po zajściu w Katowicach nazwała go "Dr Jekyll i Mr Hyde". W ten sposób nawiązała do tego, że Holendrowi zdarza się jeździć nie fair. Przepycha się między rywalami, często łamiąc regulamin.

Fot. Marca
Fot. Marca

"Fabio, to ty?"

Jakobsen nie pochodzi z wielkiego miasta, urodził się Heukelum, około 70 km na południe od Amsterdamu. W Heukelum mieszka niewiele ponad dwa tysiące ludzi. Fabio jest dumą regionu.

Dlaczego Fabio? Skąd tak "nieholenderskie" imię u Holendra? Kolarz został tak nazwany na cześć Fabio Casartellego. Ten włoski kolarz zmarł na jednym z etapów Tour de France w 1995 roku (TUTAJ jest więcej informacji na ten temat >>). Podczas karkołomnego zjazdu w okolicach Col de Portet d'Aspet uderzył głową w betonowy słupek. Wtedy jeszcze kolarze nie mieli obowiązku zakładania kasku.

- Mamie to imię zakiełkowało wtedy w głowie i tak już zostało - opowiadał w holenderskiej telewizji Jakobsen.

Urodził się nieco ponad rok po wypadku i śmierci włoskiego zawodnika.

W 2018 roku Jakobsen spotkał się z mamą Fabio Casartellego - Rosą. Były łzy, było wzruszenie, było zdjęcie na tle pomnika upamiętniającego w 1995 roku Włocha. - Zapytała: Fabio, to ty? - wspominał Jakobsen. - Długo razem płakaliśmy.

Dziecko w drodze

Groenewegen walczył "bark w bark" z Jakobsenem po raz ostatni w lutym 2020 roku. Podczas Wyścigu Dookoła Walencji. Na mecie ostatniego, piątego etapu to Jakobsen był szybszy, jego starszy kolega musiał zadowolić się drugim miejscem.

Sprawca wypadku w Katowicach tuż przed rozpoczęciem TdP pochwalił się radosną nowiną. Będzie tatą!

W lutym 2021 roku na świat przyjdzie jego pierwsze dziecko. Czy Groenewegen będzie miał okazję świętować narodziny kolejnym zwycięstwem na kolarskich trasach? To już zależy od decyzji UCI.



Źródło artykułu: