Zasady są proste - start w południe, a później już tylko kręcenie na kilkunastokilometrowej, urozmaiconej przeszkodami pętli. Wygrywa zawodnik, który w określonym czasie przejedzie jak najwięcej okrążeni. Od niego samego zależy, czy będzie jechał przez 12 czy przez 24 godziny. Trasę można pokonać solo, w parze lub w drużynie.
- Przy tym maratonie równie ważne co siła i wytrzymałość jest także mocna psychika oraz odporność na stres. Zaskakująco wiele może zdziałać również przemyślana strategia i umiejętne rozłożenie bufetowych postojów - zdradza Cezary Zamana, który przez cały dzień i przez całą noc będzie dopingował ścigających się zawodników.
Rozświetlone miasteczko rowerowe, tętniące życiem mimo głębokiej nocy. Entuzjastyczne okrzyki dopingu najbliższych. Spożywane w skupieniu posiłki. Niosące ulgę i pozwalające na dalszą jazdę masaże fizjoterapeutów. Ale co najważniejsze, serdeczna atmosfera. Mimo morderczego wysiłku, nie ma tu nic z niezdrowej rywalizacji. Przeciwnie, zawodnicy nawzajem motywują się do dalszej jazdy, a nawet wspierają swojego konkurenta, gdy temu przydarzy się jakieś nieszczęście na trasie. To właśnie ten klimat przyciąga z roku na rok coraz więcej startujących. Ostatnim razem do boju ruszyło ich ponad 200, w tym z takich krajów jak Litwa, Rosja, Wielka Brytania czy Włochy.
ZAPISZ SIĘ JUŻ TERAZ - www.24h.zamanagroup.pl. Tam też znajdziesz wszystkie informacje dotyczące zawodów.