Oficjalnie: dojdzie do spotkania ministra sportu z szefami polskiego kolarstwa

Newspix / Na zdjęciu: Witold Bańka
Newspix / Na zdjęciu: Witold Bańka

W środę rano (31.01., godz. 8:30) w siedzibie MSiT odbędzie się próba pojednania między dwoma zwaśnionymi stronami. Problem w tym, że tuż przed tym spotkaniem zarząd PZKol strzelił sobie w stopę.

- Potwierdzam, że dojdzie do spotkania ministra Witolda Bańki z przedstawicielami Polskiego Związku Kolarskiego - usłyszeliśmy od sekretarza zarządu PZKol-u, Przemysława Bednarka.

To efekt piątkowej (26.01.) dymisji poprzedniego prezesa związku, Dariusza Banaszka. Przypomnijmy, że po wybuchu potężnej afery finansowo-obyczajowej, o której po raz pierwszy publicznie w serwisie WP SportoweFakty powiedział Piotr Kosmala ("Afera w polskim kolarstwie. Czy "dochodziło do uprawiania seksu z podopiecznymi?" - czytaj cały artykuł >>) minister Bańka zapowiedział, że dopóki do dymisji nie podadzą się wszyscy członkowie ówczesnego zarządu związku, dopóty on nie będzie współpracował ze związkiem. Na apel ministra natychmiast odpowiedziało ośmiu (z dziewięciu) członków zarządu. Na stanowisku (mimo publicznych zapowiedzi, że ustąpi) trwał jedynie Banaszek. Przez dwa miesiące był głuchy na wezwania ministra. Do ostatniego piątku.

Wedle naszych nieoficjalnych informacji podczas spotkania w ministerstwie obecni będą tylko niektórzy członkowie zarządu PZKol: Katarzyna Dzięcioł-Biełowieżec, Robert Radosz, Artur Szarycz oraz Andrzej Domin. Nie będą mieli jednak łatwego zadania. Owszem, w związku nastąpił oczekiwany przez Bańkę "reset". Jednak wszyscy wyżej wymienieni podpisali kilka dni temu oświadczenie, w którym zadeklarowali "kontynuację podjętych przez Dariusza Banaszka działań, związanych z m. in. rozmowami sponsorskimi, współpracą z Polskim Komitetem Olimpijskim oraz szeroko pojętą wizją rozwoju polskiego kolarstwa".

- To jak strzał w stopę - powiedział mi jeden z delegatów, który 22.12.2017 uczestniczył w wyborczym zjeździe PZKol. - Przecież tym samym przyznali się do tego, że nie ma resetu i nie chcą współpracować z ministerstwem.

Czy jest w ogóle szansa, że MSiT wróci do finansowania związku? W sytuacji, gdy nad PZKol "wisi" komornik, to niemożliwe. Choćby z powodów prawno-formalnych. Mówił o tym na jednej z ostatniej konferencji minister Bańka. Przecież nie można doprowadzić do sytuacji, że np. sprzęt zakupiony z pieniędzy publicznych będzie potem licytowany. Sytuacja jest więc bardzo trudna. Być może szef resortu sportu odniesie się do aktualnej sytuacji podczas konferencji prasowej, która jest zaplanowana na środę (31.01.), na godzinę 14.

Na koniec jeszcze jedna ważna informacja. W przeddzień spotkania, we wtorek (30.01.) doszło do mityngu przedstawicieli MSiT (bez ministra Bańki, najprawdopodobniej obecny był wiceminister Jan Widera) z członkami zarządu PZKol (Dzięcioł-Biełowieżec, Radosz, Szarycz, Domin. Państwo spotkali się w siedzibie PKOl - przy okazji wręczania nominacji olimpijskich. Rozmowa była krótka, trwała około 30 minut. Najprawdopodobniej strony ustaliły sobie scenariusz środowego spotkania.

ZOBACZ WIDEO Sebastian Rubin: w zarządzie PZKol powinny być kobiety

Źródło artykułu: