Impreza w kraju Helwetów jest jednym z kluczowych punktów kolarskiego kalendarza. W zestawieniu najbardziej prestiżowych etapowych wyścigów wyżej wyceniane są tylko Tour de France, Giro d'Italia oraz Vuelta a Espana.
W tym roku zmagania na szwajcarskich szosach z punktu widzenia polskiego kibica zapowiadają się znakomicie. W Tour de Suisse wystąpią Kwiatkowski, Majka, Niemiec oraz grupa CCC Sprandi Polkowice z Sylwestrem Szmydem i Markiem Rutkiewiczem na czele.
[ad=rectangle]
Największych gwiazd peletonu, ostrzących sobie zęby na sukces w Wielkiej Pętli, tego lata w Tour de Suisse zabraknie. Christopher Froome oraz Vincenzo Nibali wybrali Criterium du Dauphine, Alberto Contador i Nairo Quintana formę budują zaś w samotności.
Nieobecność największych sprawia, że Majkę i Kwiatkowskiego z czystym sumieniem umieścić można w gronie faworytów wyścigu. Zaraz obok Jurgena van den Broecka, Thibauta Pinota, Simona Spilaka, Sergio Henao i Domenico Pozzovivo. Branżowy portal CyclingWeekly mistrzowi świata w pięciogwiazdkowej skali przyznaje dwa punkty. Jeden więcej ma Majka, najwyżej oceniane są szanse Spilaka.
Kluczowy dla losów wyścigu będzie środa. Kolarzy czeka wówczas morderczy, 15-kilometrowy podjazd pod lodowiec Rettenbach, gdzie co roku w stacji Soelden rozgrywany jest Puchar Świata w narciarstwie alpejskim. Kolarze jednego dnia pokonają blisko cztery tysiące metrów przewyższenia.
- Trasa tego etapu jest szalenie ciężka i będzie dla wszystkich ogromnym wyzwaniem - podkreśla dyrektor sportowy Tinkoff Saxo, Sean Yates. Liderem jego zespołu na Tour de Suisse będzie Peter Sagan, z Majką także wiązane są jednak duże nadzieje. - Rafał wygląda dobrze, to obiecujące. Jego celem jest przede wszystkim budowanie formy na Tour de France, ale jeżeli trafi na swój dzień, może być w czołówce - zapowiada Brytyjczyk, cytowany przez oficjalny serwis internetowy swojej drużyny.
W wysokich górach sekundy z pewnością straci Kwiatkowski, jego atutami będą jednak prolog oraz zamykająca wyścig jazda indywidualna. Czwarte miejsce Tony'ego Martina i piąte Toma Dumoulina sprzed roku pokazują, że czasowcy z powodzeniem mogą walczyć w Szwajcarii o czołowe lokaty.
Tour de Suisse na wielu etapach może przypominać małe mistrzostwa Polski. W wysokich górach - obok Majki - o sukcesy powalczą Niemiec oraz Szmyd. Swojej szansy w ucieczce z pewnością poszuka Marek Rutkiewicz, a Kwiatkowski powinien być widoczny na finiszach skrojonych na miarę kolarzy specjalizujących się w wyścigach klasycznych.
CCC Sprandi duże nadzieje wiąże ze Słoweńcem, Gregą Bole. - Większość etapów ma pagórkowaty charakter. To dla niego odpowiedni teren - mówi dyrektor grupy, Piotr Wadecki. Obok Bole, Szmyda i Rutkiewicza w kraju Helwetów pomarańczowe koszulki założą także Branislau Samoilau, Davide Rebellin, Stefan Schumacher, Jan Hirt i Adrian Honkisz.
Wadecki szwajcarskie trasy zna znakomicie. Trzynaście lat temu był on w Tour de Suisse drugi, ustępując tylko Aleksowi Zulle. Przed rokiem najlepszy z Polaków - Tomasz Marczyński - ukończył wyścig na dwudziestej czwartej lokacie. Teraz nasi kolarze powinni spisać się zdecydowanie lepiej. Wyścig na żywo transmitować będzie TVP Sport.
#dziejesiewsporcie: Bokser na emeryturze dał nauczkę napastnikom
Źródło: sport.wp.pl