Na starcie liczącej 43,7 km czasówki zabrakło najlepszego kolarza w tej specjalności w ostatnich latach, obrońcy tytułu z zeszłego roku oraz mistrza olimpijskiego z Pekinu, Fabiana Cancellary. Szwajcar z grupy CSC zrezygnował z udziału w tegorocznych mistrzostwach argumentując swoją decyzję brakiem motywacji do walki o kolejne zwycięstwo. Pod nieobecność Cancellary wyścig w Varese stał się jednak poniekąd jeszcze ciekawszy, gdyż brakowało murowanego faworyta i do końca nie było wiadomo, komu przypadnie złoty medal.
Rezultaty na pierwszych punktach pomiaru czasu zwiastowały sensację. Jadący z numerem czternastym 31-letni Kanadyjczyk Svein Tuft niespodziewanie znalazł się na czele stawki i pokonując kolejne kilometry zamiast słabnąć i tracić swoją pozycję na rzecz faworytów, umacniał się na prowadzeniu powiększając przewagę. Mało znany zawodnik z dobrej strony pokazał się już podczas igrzysk w Pekinie, gdzie w czasówce zajął nadspodziewanie dobre siódme miejsce, jednak dopiero w Varese pokazał pełnię swoich możliwości. Kolarz, który w swojej karierze nigdy nie ścigał się w Europie w barwach którejś z zawodowych ekip, a jeżdżący jedynie w swoim kraju w mało prestiżowych wyścigach, pozycję lidera stracił dopiero po pokonaniu ¾ dystansu, gdy wynik o jedenaście sekund lepszy uzyskał Bert Grabsch. Tuft mimo to wciąż miał jeszcze szanse na złoto, jednak utracił je definitywnie z powodu defektu roweru. Natychmiastowa zmiana na drugi, na dodatek nieodpowiedni do jazdy na czas, kosztowały Kanadyjczyka wiele sekund, co nie przeszkodziło mu jednak w sensacyjnym wywalczeniu srebrnego medalu.
Triumfatorem czasówki w Varese został natomiast wspomniany Grabsch, który rozkręcał się wraz z kolejnymi kilometrami i złoto zdobyłby zapewne również w sytuacji, gdyby Tuft nie miał problemów z rowerem. Niemiecki kolarz z zespołu Team Columbia specjalizuje się w jeździe na czas, jednak w swojej dotychczasowej karierze nie odnosił jak dotąd dużych sukcesów – za takowe uznać można najwyżej wygrane w mistrzostwach Niemiec, czy w jednym z etapów Vuelta Espana.
Wielokrotny uczestnik Tour de Pologne na mecie długo nie mógł uwierzyć w swój sukces i zaskoczony swym zwycięstwem, ze łzami w oczach, cieszyć zaczął się dopiero po przejeździe przez linię mety startującego na końcu stawki Levi'ego Leipheimera z USA, choć i wówczas nie była to szalona spontaniczna radość, jaką często prezentują zwycięzcy najważniejszych sportowych imprez.
W walce o brązowy medal liczyło się kilku kolarzy, którzy na poszczególnych punktach pomiaru czasu mieli zbliżone rezultaty. Ostatecznie krążek ten przypadł Amerykaninowi Davidowi Zabriskie, od lat będącego w ścisłej światowej czołówce kolarzy specjalizujących się w jeździe indywidualnej na czas. Tuż za podium sklasyfikowano drugiego z reprezentantów USA, wspomnianego Leipheimera, oraz Szweda Gustava Larssona, srebrnego medalistę z Pekinu.
Na starcie czasówki w Varese stanęło dwóch reprezentantów Polski – bracia Łukasz i Maciej Bodnarowie. Obydwaj zaprezentowali się przyzwoicie i uzyskali wyniki na miarę swoich możliwości zajmując odpowiednio dwudzieste ósme i trzydzieste szóste miejsce.
Tegoroczne mistrzostwa świata potrwają do niedzieli, a zakończy je wyścig elity ze startu wspólnego.
Wyniki:
1. Bert Grabsch (Niemcy) - 52:01,60
2. Svein Tuft (Kanada) +42,79
3. David Zabriskie (USA) +52,27
4. Levi Leipheimer (USA) +1:05,42
5. Gustav Larsson (Szwecja) +1:05,84
6. Stijn Devolder (Belgia) +1:15,41
7. Tony Martin (Niemcy) +1:16,26
8. Janez Brajkovic (Słowenia) +1:25,16
9. David Millar (Wielka Brytania) +1:25,26
10. Sylvain Chavanel (Francja) +1:25,82
-------------
28. Łukasz Bodnar +3:11,57
36. Maciej Bodnar +4:01,12