Eddy Merckx, 79-letni pięciokrotny zwycięzca Tour de France i czterokrotny mistrz świata, w tym raz amatorski, przeszedł we wtorek (10 grudnia) operację wszczepienia sztucznego biodra. To efekt upadku na rowerze, do którego doszło w poniedziałek.
- Miałem dużo szczęścia. Ale czuję ból, cholera - powiedział Merckx, z którym skontaktowała się gazeta "Het Nieuwsblad".
Merckx opowiedział o tym, jak doszło do wypadku. - Nie jechałem szybko, było ślisko. Nagle upadłem na przejeździe kolejowym. Nie wiem dokładnie, jak to się stało, ale nagle leżałem na ziemi. Tak głupio. Upadłem prosto na prawe biodro. Od razu wiedziałem, że coś złamałem - wyznał.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Tak wygląda typowy dzień Aryny Sabalenki
Teraz legendarnego kolarza czeka intensywna rehabilitacja. Ten co prawda nie spodziewa się długiego pobytu w szpitalu w Herentals, ale we wtorek nie mógł jeszcze wrócić do swojego domu.
Merckx opowiedział również, czemu, jego zdaniem, miał dużo szczęścia w tej sytuacji. - Szlaban nie był zamknięty, nie nadjeżdżał pociąg. Mogło się to skończyć gorzej, bo leżałem tam chwilę, zanim przechodnie przyszli mi pomóc. Nie wstałem od razu - zaznaczył.
Placówka, w której operację przeszedł Belg przekazała, że operacja po złamaniu szyjki kości udowej przebiegła pomyślnie. Szpital nie ma wątpliwości, że 79-latek w odpowiednim czasie, czyli za kilka miesięcy, będzie pełni zdrów.