To był świetny wyścig w wykonaniu Katarzyny Niewiadomej. Polka dzięki świetnej jeździe na ostatnich kilometrach wyścigu obroniła żółtą koszulkę liderki. W klasyfikacji generalnej miała 4 sekundy przewagi nad Demi Vollering. Ta przypuściła atak w momencie, gdy Niewiadoma była w największym kryzysie. I niewiele brakło, by okazał się on skuteczny.
- U podnóży ostatniego podjazdu wiedziałam, że muszę dać z siebie wszystko. To była wielka, brutalna walka, o której nigdy nie zapomnę. Jeszcze nigdy wcześniej tak mocno nie cierpiałam na rowerze jak podczas tego etapu - powiedziała Niewiadoma.
Polka dziękowała za wsparcie, jakie otrzymała od teamowego samochodu, a także od bliskich. Na ostatnich dwóch kilometrach towarzyszył jej mąż Taylor Phinney. - Walczyłam, wierząc, że się uda utrzymać tę koszulkę - dodała.
Phinney jest dla Niewiadomej ogromnym wsparciem. Sama zawodniczka dodaje, że wpływa na nią bardzo pozytywnie. Doskonale zna też specyfikę kolarstwa, bo sam przez lata uprawiał ten sport. I to z sukcesami. Był m.in. wicemistrzem świata w jeździe indywidualnej na czas i wygrał jeden etap Tour de Pologne.
- Wie jak mnie uspokoić, przygotować do startu. Zwłaszcza mentalnie. Po igrzyskach, gdy wracałam do domu, byłam załamana, że z powodu kraksy nie mogłam walczyć o medale. To był bardzo ciężki moment, ale to właśnie mąż pomógł mi odnaleźć motywację do treningów i do tego, by dobrze przygotować się do Tour de France - zakończyła.
Czytaj także:
Gwiazda FC Barcelony może odejść. Ujawniono kierunek
Chorwaci odkryli karty. Poznaliśmy kadrę na mecz z Polską w Lidze Narodów
ZOBACZ WIDEO: Tłumy na Okęciu. Tak przywitano srebrnych medalistów olimpijskich