Sercem piątego etapu Tour de Pologne były Katowice. Trasa zaczynała się i kończyła właśnie w tym mieście. Liczyła ponad 187 kilometrów, a kolarze musieli powalczyć z wieloma podjazdami, które złożyły się na ponad 1500 metrów przewyższenia.
Piątkową rywalizację szybko otworzyli Norbert Banaszek, Xabier Mikel Azparren oraz Johan Jacobs. Uciekinierzy wypracowali sobie pięć minut przewagi. Dla Polaka były ważne lotne premie, ponieważ on sam jest w walce o zwycięstwo w klasyfikacji generalnej najaktywniejszych.
Przewaga nad peletonem zaczęła maleć. Na 35 kilometrów przed metą wynosiła ona około 100 sekund. Tylko cud mógł więc uratować harcowników. Banaszek robił jednak swoje i zapisał na swoje konto dwie premie lotne - w Jaworznie oraz Mysłowicach.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Można oglądać bez końca. Bramka stadiony świata
Peleton dopadł ucieczkę około dwanaście kilometrów przed "kreską". O zwycięstwo w dziewiątym etapie walczyli m.in. Mads Pedersen i Phil Bauhaus, którzy zaliczyli upadek kilka chwil później. Po kraksie grupa się podzieliła.
Jako pierwszy w kluczowym momencie zaatakował Belg, Jordi Meeus, za którym ruszył - Tim Merlier. Właśnie on wyprzedził swojego rodaka i pognał po zwycięstwo w piątkowej rywalizacji. Za nimi na podium uplasował się Olav Kooij.
Ósmy na mecie był Stanisław Aniołkowski. Inny z Polaków - Łukasz Wiśniowski - zajął osiemnaste miejsce.
Zobacz też:
Olav Kooij po raz trzeci wygrywa w Polsce. Dobra postawa Stanisława Aniołkowskiego
W sieci gorąco wokół transmisji TVP