111. Tour de France wkracza w decydującą fazę. Trzeci tydzień najważniejszej kolarskiej imprezy w kalendarzu otworzył odcinek z Gruissan do Nimes o długości 188 kilometrów. Kolarze mieli do pokonania ok. 1200 metrów przewyższenia, a większość trudności znalazła się w środkowej części etapu, dlatego można było się spodziewać, że kontrolę nad wyścigiem przejmą ekipy sprinterskie.
Ich plany mogły pokrzyżować podmuchy wiatru, bowiem teren, który pokonywali zawodnicy, jest rejonem występowania dwóch lokalnych wiatrów Tramontane (pomiędzy Pirenejami a Masywem Centralnym) oraz Mistralu (dolina Rodanu). Na szczęście dla kolarzy we wtorek przyroda nie miała żadnego wpływu na przebieg rywalizacji.
Dla najszybszych zawodników w peletonie była to już ostatnia szansa na to, by odnieść zwycięstwo po finiszu z dużej grupy, ponieważ kolejne etapy będą faworyzowały górali. Biniam Girmay (Intermarche - Wanty), który jest liderem klasyfikacji punktowej, przed startem etapu miał 86 oczek przewagi nad Jasperem Philipsenem (Alpecin-Deceuninck). Jeśli Belg chciał zachować matematyczne szanse na zieloną koszulkę, to musiał we wtorek zająć wyższe miejsce od Erytrejczyka. Na lotnej premii 90 kilometrów przed metą Philipsen odrobił do lidera 4 punkty, co zwiastowało zacięty pojedynek pomiędzy tymi zawodnikami w końcówce.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Wielka bijatyka w ringu. Musieli ich rozdzielać trenerzy i ochroniarze
Za lotną premią atak po nagrodę dla najaktywniejszego kolarza etapu ruszył Thomas Gachignard. Francuz szybko wyrobił sobie 2 minuty przewagi nad peletonem, ale jego samotny rajd zakończył się ok. 20 kilometrów przed metą.
Na dojeździe do ostatniego kilometra doszło do kraksy, w którą zamieszany był Biniam Girmay. Peleton pomknął dalej, a potknięcie Erytrejczyka wykorzystał Philipsen, który wygrał 16. etap. W ten sposób sprawdził się najgorszy możliwy scenariusz dla kolarza ekipy Intermarche-Wanty, w którym to Belg zgarnął 50 punktów do klasyfikacji sprinterskiej, a Girmay nie mógł zapunktować. Drugie miejsce zajął Niemiec Phil Bauhaus (Bahrain Victorious), a trzecie Norweg Alexander Kristoff (Uno-X Mobility).
Kolarz z Afryki pozostał liderem klasyfikacji punktowej z dorobkiem 376 punktów, ale jego przewaga nad Belgiem zmalała do 32 oczek (344 punkty). Walka o zieloną koszulkę rozstrzygnie się na lotnych premiach w kolejnych dniach.
Na czele klasyfikacji generalnej nie doszło do zmian. Liderem pozostał Tadej Pogacar przed Jonasem Vingegaardem (3 minuty i 9 sekund straty) i Remco Evenepoelem (5 minut i 19 sekund straty). Michał Kwiatkowski jest 43.
Zobacz też:
"Chorzy ludzie są wszędzie". Nie wytrzymał, gdy zobaczył, co zrobił kibic
Najlepszy w sobotę i najlepszy w niedzielę. Słoweniec miażdży konkurencję na TdF.