Wyścig Paryż-Roubaix to jedna z najbardziej charakterystycznych imprez w kolarskim kalendarzu. Kolarze na trasie pokonują fragmenty brukowanych dróg w północnej Francji, które pamiętają jeszcze czasy Napoleona. W tym roku zawodnicy mieli do przejechania 260 kilometrów, z czego 55 po samych kocich łbach.
Ze względu na poważne kraksy, które miały miejsce w ostatnich dniach podczas innych kolarskich imprez, organizatorzy podjęli decyzję o postawieniu szykany przed wjazdem na najsłynniejszy brukowany sektor - Lasek Arenberg, aby zmniejszyć tempo peletonu w tym miejscu (czytaj więcej). Przeszkoda spełniła swoje zadanie, ponieważ nie doszło na tym fragmencie trasy do wypadków.
Finisz wyścigu tradycyjnie miał miejsce na starym welodromie w Roubaix, ale tym razem losy wyścigu rozstrzygnęły się na długo przed wjazdem na słynny tor. Mathieu van der Poel jadący w tęczowej koszulce mistrza świata zadał rywalom decydujący cios już 59 kilometrów przed metą. Holender oderwał się od peletonu i nie dał się już dogonić. Kolejne brukowane sektory pokonywał niczym czołg, sukcesywnie powiększając swoją przewagę nad resztą stawki. Na mecie miał nad rywalami aż 2 minuty i 50 sekund przewagi. To absolutny nokaut.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Probierz na polu golfowym. Zobacz, co poszło nie tak
Mathieu van der Poel po raz drugi w karierze odniósł zwycięstwo w "Piekle Północy". W ubiegłym tygodniu w podobny sposób triumfował także w Wyścigu dookoła Flandrii. Łącznie na swoim koncie zgromadził już 6 wygranych w wyścigach monumentalnych (1x Mediolan-San Remo, 3x Wyścig dookoła Flandrii, 2x Paryż Roubaix).
Finisz z małej grupki o pozostałe lokaty na podium wygrał kolega z zespołu Holendra (Alpecin-Deceuninck) Belg Jasper Philipsen. Trzecie miejsce zajął Duńczyk Mads Pedersen (Lidl-Trek).
Polskich kibiców cieszyła po raz kolejny aktywna jazda Kamila Małeckiego. Polak znalazł się w ucieczce dnia, a kiedy harcownicy zostali doścignięci, przez długie kilometry utrzymywał się w czołowej grupie. Ostatecznie kolarz zespołu Q36.5 Pro Cycling Team zajął 18. miejsce.
To znakomity wynik, jeśli weźmiemy pod uwagę to, że najwyższe miejsce polskiego kolarza w tej imprezie to 14. miejsce Zbigniewa Sprucha sprzed 25 lat.
41. miejsce zajął Kamil Gradek, 73. był Stanisław Aniołkowski, a 97. Filip Maciejuk.
Zobacz też:
Co za finisz na legendarnym torze! Mistrzyni świata wyrwała zwycięstwo
Kozy i szykany mają zwiększyć bezpieczeństwo. Organizatorzy wyścigu drżą o zdrowie kolarzy