Na mecie 18. etapu tegorocznego Tour de France - liczącego 185 kilometrów - siłę pokazał Kasper Asgreen. Duńczyk tuż po starcie był zamieszany w ucieczkę i ta strategia zapewniła mu sukces, o który jednak walczyć musiał do ostatnich metrów.
Tuż za jego plecami na mecie zameldował się Pascal Eenkhoorn (Lotto Dstny), a trzeci był Joonas Abrahamsen (Uno-X Pro Cycling Team).
Niemal tyle samo, co o emocjonującym finiszu, mówi się jednak po czwartkowej rywalizacji o zachowaniu Jaspera Philipsena, lidera punktowego wyścigu.
Niespełna 80 kilometrów przed metą z grupy oderwał się Eenkhoorn. Szybko na ten atak zareagował jednak wspomniany Philipsen, który doszedł rywala i ewidentnie zaczął go blokować, "wożąc" rywala po całej szerokości trasy.
O co chodziło w tym bezsensownym zachowaniu? Tego nie wiedział nikt. Jedno jest pewne: na pewno nie była to jazda fair, a Belg może zostać za taką jazdę ukarany.
"W co gra Philipsen? Zielona koszulka gra łobuza, uspokajając próby ucieczki Eenkhoorna", "Co robił Philipsen? Nikt nie zrozumiał jego gestu zamykającego Eenkhoorn..." - można przeczytać na profilu Eurosportu.
Philipsen finalnie sklasyfikowany został na czwartym miejscu podczas 18. etapu. Był najszybszy z peletonu, który do końca walczył o skasowanie ucieczki.
Jeżeli chodzi o klasyfikację generalną Tour de France, to na czele znajduje się Jonas Vingegaard (Jumbo-Visma). Nad drugim Tadejem Pogacarem (UAE Team Emirates) ma 7 minut i 35 sekund przewagi.
Zobacz także:
Jak oni to wygrali? Czyli polskie sukcesy w Tour de France
ZOBACZ WIDEO: Ludzie Królowej #4. Anna Kiełbasińska walczy nie tylko z rywalkami. "Od dwóch lat jestem na lekach"