Międzynarodowa Federacja Samochodowa postanowiła, że w sezonie 2016 dość długo poczekamy na rozstrzygnięcia w kwestii najważniejszego trofeum. Na pole zmagań wyznaczono bliskowschodni Bahrajn, który ugościł najlepszych kierowców świata nie tylko w kartingu, ale także innych dyscyplinach, gdyż tuż obok rozgrywano również finałową rundę Długodystansowych Mistrzostw Świata.
[tag=5045]
Karol Basz[/tag] wraz z Kosmic Racing doskonale czuli się w takim towarzystwie i od samego początku weekendu potwierdzali swoją wysoką formę. Podczas czasówki Polak popisał się piątym czasem, co dawało mu start z pierwszego rzędu do praktycznie każdego wyścigu kwalifikacyjnego. W tych zaś włoska ekipa nie pozostawiła żadnych wątpliwości co do intencji na ten weekend - liczy się tylko obrona tytułu. Polak pewnie wygrał dwa wyścigi kwalifikacyjne i bez problemów zapewnił sobie pierwsze pole startowe do sobotniego prefinału.
Początek półfinałowych zmagań poszedł dokładnie po myśli Basza, któremu udało się utrzymać na prowadzeniu, jednak już na początku rywalizacji Polak był o włos od zaprzepaszczenia swoich szans na kolejny sukces. Po wypadnięciach z trasy innych zawodników na torze znalazło się sporo brudu, co mocno utrudniało sytuację na dohamowaniach. Na jednym z nich Karol Basz wyjechał za szeroko, co zaowocowało utratą prowadzenia i spadkiem na dziewiąte miejsce. Basz jak zwykle nie poddał się jednak i z każdym kolejnym okrążeniem odrabiał straty. Po wspaniałych manewrach wyprzedzania udało mu się ostatecznie finiszować na drugim miejscu niespełna pół sekundy za zwycięzcą.
Polak rozpoczynał finał z trzeciego pola i już po pierwszych metrach oczywistym było, że zdobycie tytułu nie będzie łatwym zdaniem. Reszta zawodników również była doskonale przygotowana, przez co praktycznie w każdym zakręcie trwała zaciekła walka o każdą pozycję. Początkowo polski kierowca stracił dwa miejsca, jednak wynikało to z taktyki zespołu, który idealnie dobrał ciśnienia w oponach - Basz rozkręcał się z każdym kolejnym okrążeniem toru w Bahrajnie i w połowie dystansu był już wiceliderem podążając jak cień za swoim rywalem. Taki stan rzeczy utrzymywał się aż do 16. kółka, kiedy to zawodnikowi Kosmic Racing udało się objąć prowadzenie. Pedro Hiltbrand podjął jednak wyzwanie i po trzech okrążeniach spędzonych za plecami Polaka udało mu się przeprowadzić kontratak wywożąc naszego zawodnika poza tor. Basz stracił przez to cenne ułamki sekund, jednak udało mu się utrzymać za sobą innych zawodników i dowieźć do mety tytuł wicemistrza świata.
ZOBACZ WIDEO Świetny rok Nawałki. "Dobrze, że to Polak, w końcu nie musimy mieć kompleksów"
Choć Karolowi Baszowi nie udało się obronić korony, to jego ostatnie osiągnięcie jest najlepszym tegorocznym wynikiem polskiego zawodnika w sporcie motorowym. W tym sezonie nasi kierowcy osiągali wiele wspaniałych rezultatów w mistrzostwach Europy czy pucharach świata wielu dyscyplin, jednak tylko Basz może poszczycić się pucharem zdobytym na poziomie mistrzostw świata.
- Mamy za sobą bardzo emocjonujące zakończenie sezonu - skomentował tegoroczny wicemistrz świata. - Ekipa Kosmic Racing jak zwykle przygotowała perfekcyjny wózek, za co serdecznie im dziękuje. Nasza współpraca w tym roku przebiegała wyśmienicie i tylko pech przeszkodził nam w osiągnięciu jeszcze lepszych rezultatów. Od samego początku weekendu mieliśmy bardzo dobre tempo, jednak nie wszystko poszło idealnie. W prefinale na torze było trochę brudu po kłopotach innych kierowców i dałem się zaskoczyć na jednym z dohamowań. Zbyt szeroki wyjazd sprawił, że musiałem odrabiać, co też mogło mieć wpływ na ostateczny wynik, gdyż bez tego wyścig był do wygrania i w finale startowalibyśmy z lepszej pozycji - dodał.
- Walka o koronę była natomiast bardzo zacięta. Pojedynki z Pedro, a także z innymi kierowcami, były jednymi z lepszych w mojej karierze. Manewr Hiszpana pod koniec wyścigu był bardzo odważny, choć mieścił się on w dopuszczalnych granicach. Ogólnie jestem bardzo zadowolony. Wicemistrzostwo świata jest wspaniałym osiągnięciem, które na pewno zapamiętam na bardzo, bardzo długo. Szkoda, że nie usłyszeliśmy tym razem Mazurka Dąbrowskiego, ale na pewno będzie jeszcze ku temu wiele okazji - zakończył Basz.