27-latka z Bielska-Białej zdobyła medal olimpijski. Ale nie dla Polski

Zdjęcie okładkowe artykułu: Getty Images / Justin Setterfield / Na zdjęciu od lewej: Paulina Paszek, Jule Marie Hake, Pauline Jagsch i Sarah Bruessler
Getty Images / Justin Setterfield / Na zdjęciu od lewej: Paulina Paszek, Jule Marie Hake, Pauline Jagsch i Sarah Bruessler
zdjęcie autora artykułu

Reprezentacja Niemiec z Pauliną Paszek w składzie zdobyła srebrny medal igrzysk olimpijskich w kajakarstwie. Paszek to 27-letnia Polka, która od 2018 roku startuje dla naszych zachodnich sąsiadów.

Czwartek Polska nie powiększyła swojego medalowego dorobku. Blisko była kajakarska czwórka, która sklasyfikowana została na czwartym miejscu. Była jednak jedna Polka, która miała gigantyczne powody do radości. Mowa o Paulinie Paszek.

Reprezentacja Niemiec zajęła drugie miejsce w wyścigu K4 na dystansie 500 metrów. To właśnie w nim Biało-Czerwone były czwarte. Po złoto sięgnęły Nowozelandki, a trzecie były Węgierki.

Dla Paszek to największy sukces w karierze. Do 2018 roku startowała ona dla Polski i osiągała wiele laurów. Była m.in. wicemistrzynią świata. Zabrakło jednak dla niej miejsca w naszej kadrze. Nie została powołana na zgrupowanie, co było dla niej czytelnym sygnałem dotyczącym przyszłości.

ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Igrzysk". Stanęła w obronie polskich siatkarek. "Trudno było oczekiwać"

- To był bardzo trudny moment, ale dał też wiele do myślenia i do poszukiwania nowej drogi. Wyjechałam więc do Niemiec do pracy - wspominała w wywiadzie z Beatą Oryl-Stroińską opublikowanym na stronie sport.tvp.pl.

- Oczywiście to był smutny etap, trudny dla mnie, bo musiałam moje życie zmienić, ale przecież ja przez kilka lat z trenerem Tomkiem Krykiem pracowałam, wiele razem przeszliśmy, dawał mi szansę, odnosiliśmy sukcesy - dodała.

Ta decyzja zmieniła jej życie. W Niemczech jest niezwykle popularna. Zdobyła trzy medale mistrzostw świata (dwa srebrne i jeden brązowy). Z kolei w czwartek sięgnęła po upragniony olimpijski medal.

- Tyle dobrego mnie spotkało tu w Niemczech, że raczej jestem wdzięczna losowi i ludziom, których spotkałam na swojej drodze - powiedziała.

Po sukcesie w Paryżu nie ukrywała swojej radości. Wywiadów udzieliła też polskim mediom, w swoim ojczystym języku.

- Nie brałam w ogóle pod uwagę, że idąc do reprezentacji Niemiec może spotkać mnie jakiś hejt. Nie patrzyłam na nikogo, na żadną ze stron, po prostu żyłam. Dopiero po czasie uświadomiłam sobie, z czym to się wiąże. Ale skupiam się na sobie, spełniam swoje marzenia. Nie da się wszystkim dogodzić. Ja też nie byłam świadoma, że mój przykład jest jakąś historią. Z perspektywy czasu widzę, że jest to niesamowite - mówiła o zmianie barw.

W Niemczech została wybrana m.in. sportowcem roku Dolnej Saksonii. A to dopiero początek wyróżnień. Po zdobyciu medalu olimpijskiego popularność urodzonej w Bielsku-Białej 27-latki jeszcze bardziej wzrośnie.

Czytaj także: Zmiana wyników i protest Polaków. Znamy kulisy Do podium zabrakło niewiele. Polskie "Atomówki" tym razem bez medalu

Źródło artykułu: WP SportoweFakty