Travis Pastrana jest uzależniony od adrenaliny i szuka jej na wszelkie możliwe sposoby. Startował w motocrossie, rajdach samochodowych, a nawet jeździł monster truckami. Ostatnio jedną z jego pasji stały się także skoki spadochronowe.
Niewiele brakowało, a jego ostatni popis skończyłby się tragedią. 38-latek brał udział w nowym popisie kaskaderskim, który potem miał trafić do sieci. Celem był skok z dachu hotel Hyatt Centric na Florydzie.
Tym razem jednak coś poszło nie tak. Pastrana zeskoczył, a chwilę później zaczął mieć problemy ze spadochronem. Awaria sprawiła, że spadł na ziemię z dużej wysokości.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ten to ma życie! Majdan pochwalił się zdjęciami z Tajlandii
Sportowiec miał mnóstwo szczęścia, że spadochron przynajmniej częściowo się otworzył. To zamortyzowało upadek. Pastrana ostatecznie trafił do szpitala ze złamaną miednicą i przeszedł operację.
Co ciekawe, Amerykanin podobno już zapowiedział swoim współpracownikom, że jak tylko wyzdrowieje, to wraca do ekstremalnych wyczynów. W przeszłości miewał już równie groźne kontuzje, a potem i tak dalej robił szalone rzeczy.
Fatalny wypadek w Rajdzie Monte Carlo. Samochód w strzępach >>
Słynny kolarz w szpitalu. Dramatyczny wypadek zwycięzcy Tour de France >>