Gościem poniedziałkowego (6 stycznia) wydania "Faktów po Faktach" na antenie TVN24 był minister sportu i turystyki Sławomir Nitras.
Jednym z tematów rozmowy było zamieszanie wokół nowelizacji ustawy o sporcie. Minister Nitras od kilku dni nie szczędzi krytyki pod adresem prezydenta Andrzeja Dudy za to, że nie podpisał nowelizacji ustawy, tylko skierował ją do Trybunału Konstytucyjnego.
- Nie wiem, co się dzieje z tą ustawą (skierowaną do TK - przyp. red.). Wiem tylko tyle, że przepisy powinny 1 stycznia wejść w życie i wspiera je całe środowisko sportowe, z wyjątkiem pana Radosława Piesiewicza (prezesa PKOl - przyp. red.). Nawet PZPN na Gali Mistrzów Sportu zapewniał mnie, że oni byli przygotowani na wejście ustawy, mieli swój pomysł na wejście w życie tej ustawy. Pan prezes Cezary Kulesza zapewniał mnie, że nie namawiali do wetowania tej ustawy - przyznał minister sportu.
ZOBACZ WIDEO: Piękny gest piłkarzy Chelsea. Nie zapomnieli o najmłodszych
Polityk KO kolejny już raz skrytykował głowę państwa. - Tak naprawdę tylko pan Piesiewicz i może pan prezes Marian Kmita (wiceprezes PKOl i Dyrektor ds. Sportu Telewizji Polsat), który nawet na gali dał do zrozumienia, że kobietom jest świetnie i nie potrzebują żadnej ustawy. Tylko oni byli przeciwni tej ustawie. I pan prezydent Duda. To wygląda na transakcję wiązaną. Z jednej strony prezydent wetuje tę ustawę, bo to jest de facto weto, z drugiej strony panowie z PKOl rekomendują pana prezydenta Dudę jako polskiego przedstawiciela do MKOl - dodał.
Minister Nitras tłumaczył, że dzieje się to kosztem zawodniczek i zawodników, Polskiego Związku Kolarskiego, PZHL, które nie mogą korzystać z pomocy budżetu państwa.
- To jest szkodliwa działalność pana prezydenta, która jest ceną za obietnicę posady w MKOl - zakończył ten wątek.
Prowadząca rozmowę Katarzyna Kolenda-Zaleska podjęła również temat listu do MKOl ws. kandydatury prezydenta Dudy.
- Ja go przygotowuję, chcę zrobić to dobrze, chcę, by był pozbawiony czynnika politycznego, tak się umówiliśmy. Koresponduję z MKOl ws. przygotowania naszej oferty do igrzysk. Tłumaczyłem im, na czym polegała ta ustawa, ile czasu nad nią pracowaliśmy. Chciałbym zdementować informacje, jakie pojawiły się ze strony pana prezydenta. To kłamstwo, że ta ustawa była przygotowana na kolanie, szybko, nagle. Pracowaliśmy nad nią rok, konsultowaliśmy pół roku ze wszystkimi zainteresowanymi - z PKOl, związkami sportowymi, pan prezydent też mógł wziąć udział - stwierdził szef sportu.
Dziennikarka TVN24 zapytała wprost: "Robi pan wszystko, żeby zablokować prezydentowi minimalne choćby szanse, żeby miał gdzie pracować?".
- Pan prezydent stanął przeciwko całemu środowisku sportowemu. Zablokował rozwiązania bardzo ważne dla sportowców, dla członków kadr narodowych, dla kobiet w ciąży, dla kobiet w związkach, dla zawodników. Świat, międzynarodowa opinia publiczna, sportowa, musi się o tym dowiedzieć. To nie jest żadna złośliwość, poinformowanie o faktach. To nie jest donoszenie. Jesteśmy częścią MKOl i oni powinni mieć świadomość, z kim mają do czynienia - zapewnił minister Nitras.
- Czy prezydent Duda powinien się wycofać z aspirowania do MKOl? - zapytała Nitrasa Kolenda-Zaleska.
- Gdyby pan prezydent poważnie traktował MKOl, gdyby miał szacunek dla tej organizacji i dla polskich sportowców, choćby takich, którzy mogliby to miejsce zająć - jak Maja Włoszczowska, Robert Korzeniowski, Tomasz Majewski, to nie mam wątpliwości, że taką decyzję by podjął. Odnoszę wrażenie, że pan prezydent w sposób rozpaczliwy szuka jakiegoś zajęcia i jest gotowy zrobić to kosztem polskiego sportu, polskich sportowców. Wystawia sobie tym najgorsze świadectwo, jakie może sobie wystawić - podsumował gość "Faktów po Faktach".
jest mi wstyd przed całym światem że takiego mamy !