Jacksonville Jaguars w domowym starciu z Arizona Cardinals jedyne prowadzenie mieli na początku pierwszej kwarty, kiedy zaliczyli celny field goal. Od tego momentu przyjezdni zdobyli trzydzieści jeden punktów bez odpowiedzi rywali i były to ich wszystkie punkty w tym meczu. Na początku trzeciej kwarty prowadzenie 31:3 zapewnił im duet rozgrywający Kurt Warner oraz skrzydłowy Larry Fitzgerald, który jeszcze w tym sezonie nie zaprezentował niczego niezwykłego, ale zaliczył swoje drugie przyłożenie w drugim meczu z rzędu. Warner był w tym meczu absolutnie nie do powstrzymania, wykonując dwadzieścia cztery udane podania na dwadzieścia sześć prób w ciągu trzech kwart. Ustanowił tym samym ligowy rekord w skuteczności podań w jednym meczu. Poprzedni najlepszy wynik o jeden procent gorszy należał do Vinny Testaverde, który ustanowił go szesnaście lat temu. Poza tym quarterback Cardinals rozpoczął spotkanie od piętnastu celnych podań z rzędu, wyrównując rekord zespołu. Jaguars po długiej dominacji gości wzięli się za odrabianie, zaliczając dwa przyłożenia i mieli szansę na zbliżenie się na siedem punktów, ale na cztery i pół minuty przed końcem ich wide receiver Nate Hughes nie złapał prostej piłki w polu punktowym, co oznaczało zwycięstwo 31:17 dla zespołu z Phoenix.
Po raz pierwszy od trzech lat Tennessee Titans rozpoczęli sezon regularny od dwóch porażek, z których ta niedzielna przyszła im na własnym stadionie. Początek meczu zapowiadał się dla nich obiecująco, po tym jak prowadzenie 21:7 na początku drugiej kwarty dał im Nate Washington. Jednak goście jeszcze w tej kwarcie doprowadzili do remisu, a dwa podania na przyłożenie wykonał Matt Schaun. Ozdobą meczu była jednak akcja z początku trzeciej kwarty, kiedy Chris Johnson, running back "Tytanów" przebiegł spod własnej strefy punktowej dziewięćdziesiąt jeden jardów i zaliczył przyłożenie. Tym samym złamał rekord zespołu, który utrzymywał się pięćdziesiąt pięć lat, jeśli chodzi o najdłuższy bieg z przyłożeniem. Gwiazdor Titans zakończył mecz z dwoma przyłożeniami i aż 197 rushing yards w szesnastu biegach, ale w ostatniej kwarcie nie udało im się przeprowadzić akcji punktowej. Mieli na to aż trzy posiadania piłki, ale ani razu nie zdołali się zbliżyć nawet na odległość aby spróbować punktowanego kopnięcia. Zemściło się to na nich na trzy minuty przed końcem meczu, kiedy przy remisie 31:31 celny field goal wykonał Kris Brown, dając Texans trzy punkty przewagi. Gospodarze mieli wystarczająco dużo czasu aby dostać się na połowę gości i doprowadzić do remisu lub nawet wygrać ten mecz, ale ich rozgrywający Kerry Collins stracił piłkę, co zaprzepaściło szanse Titans na dogrywkę.
Skazywani na pożarcie przed rozpoczęciem sezonu regularnego New York Jets odnieśli swoje drugie zwycięstwo, tym razem nie pozwalając faworyzowanym New England Patriots na zdobycie choćby jednego przyłożenia. W swoim drugim występie w National Football League Mark Sanchez udowodnia, że jest inny niż inni debiutujący rozgrywający. Quarterback gospodarzy nie szalał z ilością jardów, ale w drugiej połowie przeprowadził dwie kluczowe akcje, z których jedna zakończyła się przyłożeniem Dustin’a Keller’a po jego podaniu w strefę punktową. Na nieskuteczność Patriots wpłynęło aż jedenaście kar, które cofnęły ich łącznie na 89 jardów, w tym trzy za opóźnianie gry. Na dziesięć minut przed końcem meczu Jay Feely wykonał celny field goal i Jets odskoczyli przyjezdnym na siedem punktów. Do końca czwartej kwarty "Patrioci" mieli jeszcze czas i szanse na wyrównanie w trzech posiadaniach, ale ani razu nie zdołali się przedostać na połowę rywali, skąd mogliby wykonać kopnięcie za trzy punkty. Jets wygrali 16:9, a dla Patriots była to pierwsza porażka od trzech lat, kiedy nie zaliczyli przyłożenia. Tak dobrego startu sezonu nowojorczycy nie zanotowali od dziewięciu lat, kiedy rozpoczęli rozgrywki od czterech zwycięstw z rzędu.
Otwarcie wybudowanego za ponad bilion dolarów Cowboys Stadium w Arlington było imponujące, a kibice wypełnili stadion po brzegi, ustanawiając nowy rekord NFL. Na starcie Dallas Cowboys z New York Giants przyszło bowiem 105 121 kibiców. Od samego początku obie drużyny walczyły na bardzo wysokim i równym poziomie, ale to Cowboys wyszli na czteropunktowe prowadzenie przed rozpoczęciem czwartej kwarty. Na niecałe cztery minuty przed końcem meczu gospodarze przeprowadzili bardzo sprawną i szybką akcję, przedostając się na siódmy jard "Gigantów" i wyszli na prowadzenie 31:30 po tym jak w pierwszej próbie przyłożenie zaliczył Felix Jones. Giants mieli nieco ponad trzy minuty na zaliczenie celnego field goala, który dałby im zwycięstwo. Sprawy w swoje ręce wziął wówczas Eli Manning, który w tym posiadaniu wykonał siedem celnych podań na dziewięć prób, co pozwoliło im znaleźć się na trzydziestym siódmym jardzie "Kowbojów". Z czterema sekundami na zegarze wszystko pozostało w rękach, a raczej w nogach Lawrence Tynes’a, który przed tym podejściem zaliczył trzy z czterech kopnięć za trzy punkty. Jego próba była udana, ale gospodarze przed samym kopnięciem celowo wzięli czas aby kicker Giants musiał spróbować jeszcze raz z nadzieją na jego nieudane wybicie. Jednak nie rozproszyło to Tynes’a, który wykonał pewne kopnięcie dające "Gigantom" zwycięstwo 33:31.
Pozostałe wyniki:
Atlanta Falcons - Carolina Panthers 28:20
Detroit Lions - Minnesota Vikings 13:27
Green Bay Packers - Cincinnati Bengals 24:31
Jacksonville Jaguars - Arizona Cardinals 17:31
Kansas City Chiefs - Oakland Raiders 10:13
New York Jets - New England Patriots 16:9
Philadelphia Eagles - New Orleans Saints 22:48
Tennessee Titans - Houston Texans 31:34
Washington Redskins - St. Louis Rams 9:7
Buffalo Bills - Tampa Bay Buccaneers 33:20
San Francisco 49ers - Seattle Seahawks 23:10
Chicago Bears - Pittsburgh Steelers 17:14
Denver Broncos - Cleveland Browns 27:6
San Diego Chargers - Baltimore Ravens 26:31
Dallas Cowboys - New York Giants 31:33