Reprezentacja Polski zdobyła dotychczas na igrzyskach w Pekinie jeden medal i jest on udziałem Dawida Kubackiego. Dotychczasowe wydarzenia w tym sezonie nie zapowiadały nic dobrego, ale w najważniejszej imprezie czterolecia to znów skoczkowie narciarscy zapewnili kibicom w Polsce największe emocje.
- Patrząc ogółem, to nasi skoczkowie nie zawiedli na igrzyskach olimpijskich. Po cichu liczyliśmy na medal i ostatecznie Dawid go zdobył. Świetnie spisał się także Kamil, zajmując 4. i 6. miejsce w konkursach indywidualnych. To naprawdę świetne wyniki. Pozostali zawodnicy skakali na podobnym poziomie, co we wcześniejszej fazie sezonu, ale z tego grona trochę zawiódł Piotr Żyła. Myślę, że zarówno indywidualnie, jak i drużynowo można było liczyć na więcej w jego przypadku - mówi nam Kazimierz Długopolski, dwukrotny olimpijczyk w kombinacji norweskiej, trener oraz sędzia międzynarodowy w skokach narciarskich.
Co zatem przyczyniło się do słabszej postawy sześciokrotnego medalisty mistrzostw świata? - W skokach Piotrka było dużo chaosu. Wydaje mi się, że to jego odbicie z progu było szarpane i nerwowe. Wygląda na to, że był za bardzo spięty szczególnie wtedy, kiedy skakał w konkursach. Widać było, że nie jest w optymalnej dyspozycji - ocenia Długopolski.
ZOBACZ WIDEO: Świetne igrzyska w wykonaniu Stocha. "Do medalu mało brakowało"
Po tym, jak w konkursach indywidualnych co najmniej jeden polski skoczek walczył o podium, po cichu liczyliśmy także na walkę o najwyższe laury w konkursie drużynowym. Polacy jednak sporo stracili do medalistów i ostatecznie zajęli 6. miejsce.
- Konkurs drużynowy to było odzwierciedlenie dyspozycji naszych zawodników w tym sezonie. Zawsze można powiedzieć, że liczyliśmy na więcej, ale po prostu zabrakło kilka optymalnych prób u Polaków. Tak jak wcześniej podkreślałem, myślę, że również i tutaj należało się spodziewać tego, że więcej punktów do dorobku drużyny dołoży Piotr Żyła - dodaje Długopolski.
Skoczkowie zakończyli starty na najważniejszej imprezie sezonu i powoli zaczyna się pojawiać pytanie o przyszłość trenera Michala Doleżala. Trudno powiedzieć, jaką decyzję może podjąć Polski Związek Narciarski. Wydaje się, że medal olimpijski Dawida Kubackiego nie może do końca przesłonić tego, co działo się we wcześniejszej fazie sezonu.
- Pytanie o przyszłość trenera Doleżala z pewnością nie należy do łatwych. Jeśli o mnie chodzi, to gdybyśmy mieli szukać nowego szkoleniowca, to tylko takiego, który ma autorytet. Jeśli takowy jest na horyzoncie, to można się z nim skontaktować i porozmawiać o współpracy. Z kolei, gdy godnego następcy Doleżala nie będzie, to wówczas nie szukałbym nikogo nowego na siłę i w kolejnym sezonie postawiłbym na ten sam sztab szkoleniowy - kończy Długopolski.
Czytaj także:
Szok! Tak przywitano tureckiego skoczka po igrzyskach
Kamil Stoch przeszedł do historii. Oto szczegóły