Z całą pewnością nie tak Niemcy wyobrażali sobie start swoich skoczków na pierwszym konkursie olimpijskim w Zhangjiakou. Już po pierwszej serii było niemal pewne, że żaden z podopiecznych Stefana Horngachera nie włączy się do walki o medale.
W pierwszej dziesiątce na półmetku był tylko Constantin Schmid (102 metry). 13. był Stephan Leyhe (97,5 metra), natomiast przepadli ci, na których nasi zachodni sąsiedzi liczyli najbardziej - Karl Geiger i Markus Eisenbichler. Ten ostatni w ogóle nie zakwalifikował się do finałowej rundy.
- Potrzebny był dobry skok i dobry wiatr. Nie było niczego. Trochę spóźniłem wybicie, ale w ogóle nie niosło mnie w środkowej fazie. Spadłem jak mokra reklamówka. Nic już nie zmienię - powiedział Eisenbichler, cytowany przez sportschau.de.
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus wpływa na igrzyska. Tracimy przez to szanse na sukces
W swojej próbie w pierwszej serii Eisenbichler postawił wszystko na jedną kartę. - Albo medal, albo nic. Później nikogo nie obchodzisz, jeśli kończysz na czwartym miejscu - dodał.
Niemcy skończyli więc konkurs z niczym. Ostatecznie nie mieli nawet jednego reprezentanta w czołowej dziesiątce. To wielka klęska Horngachera i jego reprezentacji.
- Podjąłem pełne ryzyko. W zeszłym roku, w Oberstdorfie, udało się, ale nie tym razem - skomentował lider Pucharu Świata, Karl Geiger. - Trudno mi się skacze na tej skoczni. Mam nadzieję, że duży obiekt będzie bardziej mi odpowiadał - dodał.
"Stefan Horngacher z czterema negatywnymi wynikami od rana. Mimo to strzelam, że przez jakiś czas pozostanie dziś w izolacji" - podsumował dziennikarz Wirtualnej Polski, Dariusz Faron.
Stefan Horngacher z czterema negatywnymi wynikami od rana.
— Dariusz Faron (@DariuszFaron) February 6, 2022
Mimo to strzelam, że przez jakiś czas pozostanie dziś w izolacji.
Czytaj także:
- Sprawdź, kiedy Dawid Kubacki odbierze medal
- W poniedziałek kolejne skoki. Znamy skład Polaków