Międzynarodowy Komitet Olimpijski (MKOl) ma problem z wyborem organizatora zimowych igrzysk w 2026 roku. Co prawda kandydaturę zgłosiły kanadyjskie Calgary, szwedzki Sztokholm i włoskie Mediolan z Cortina d'Ampezzo. Jednak każdy z potencjalnych organizatorów zmaga się z problemami finansowymi, a o tym, czy będą kandydować ma decydować referendum.
Władze Calgary chciały nawet wycofać swoją aplikację, ale ostatecznie udało się uzyskać finansowe wsparcie z państwa i prowincji Alberta. W każdej chwili zrezygnować może Sztokholm, a Włosi decyzję podejmą wkrótce w referendum. Na ratunek MKOl przyjść mogą Argentyńczycy.
Jak informuje serwis skijumping.pl, ich propozycja jest sensacyjna. Igrzyska miałyby się odbyć w Buenos Aires i Ushuaia, czyli najbardziej wysuniętym na południe mieście na świecie. Tam gościłyby narciarskie dyscypliny zimowych igrzysk olimpijskich. Jeśli nie będzie konieczności awaryjnego przeprowadzenia imprezy w 2026 roku, Argentyńczycy zgłoszą chęć organizacji kolejnych igrzysk w 2030 roku.
Problemem byłyby warunki atmosferyczne panujące w Argentynie. Średnia roczna temperatura w miejscowości Ushuaia wynosi 5,7 stopni Celsjusza. Najchłodniejszym miesiącem jest lipiec (1,5 stopnia), a najcieplejszym styczeń (9,4 stopnia).
ZOBACZ WIDEO: Paweł Fajdek napisał książkę "Petarda". "Śmiałem się i mówiłem: Boże, co sobie ludzie pomyślą?"