Ujawniono listę polskich działaczy w Paryżu. Kto zapłacił za jej pobyt?

Facebook / Na zdjęciu: Joanna Badacz
Facebook / Na zdjęciu: Joanna Badacz

Joanna Badacz, prezeska Polskiego Związku Biathlonu, jak się okazało, dość niespodziewanie - nie prywatnie - pojechała na letnie igrzyska. Teraz tłumaczy nam po co i na czyje zaproszenie.

W tym artykule dowiesz się o:

- Moim zdaniem powinni to opinii publicznej wyjaśnić - przekonywał minister sportu i turystyki Sławomir Nitras, gdy 21 sierpnia na konferencji prasowej grzmiał na temat przedstawicieli polskich związków sportowych, którzy udali się na igrzyska olimpijskie do Paryża, choć nie mieli tam żadnego swojego sportowca.

Według ministra do stolicy Francji udało się 13 prezesów ze związków, które nie uzyskały na igrzyska ani jednej kwalifikacji. Wkrótce resort przedstawił szczegółowe dane i wskazał nazwiska.

Zainteresowanie wzbudzili zwłaszcza przedstawiciele związków sportów zimowych, którzy nie mogli przecież liczyć na występ w Paryżu swojego reprezentanta. Między innymi była tam szefowa Polskiego Związku Biathlonu.

Na grafice opublikowanej przez ministerstwo sportu pojawiło się nazwisko Joanny Badacz, przekazano również, że w Paryżu była jeszcze jedna osoba ze związku plus dwie osoby towarzyszące.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Lewandowski sprawdził się z kolegą. Tylko spójrz

Zapytaliśmy u źródła, czy informacje podane przez ministerstwo są prawdziwe i jak prezeska odnosi się do słów Sławomira Nitrasa, który zapowiedział, że oczekuje wyjaśnień.

Joanna Badacz, która zasiada także w zarządzie Polskiego Komitetu Olimpijskiego, wyjaśniła w krótkiej rozmowie telefonicznej, że przebywa na spotkaniu, jednak prosi o pytania drogą mailową. Po kilku godzinach otrzymaliśmy odpowiedź, którą wysłał rzecznik prasowy związku Mateusz Król.

W przesłanym oświadczeniu Badacz wyjaśnia, że związek nie miał bezpośrednich przedstawicieli na igrzyskach, a dwie osoby z nim związane pojawiły się w Paryżu ze względu na pełnienie obowiązków wynikających z przynależności do Polskiego Komitetu Olimpijskiego.

Dodaje, że związek, którym kieruje, nie otrzymał olimpijskiej akredytacji, ani zaproszenia od PKOl, jednak to właśnie PKOl pokrył koszty związane z pobytem na igrzyskach.

Według Badacz wyjazd był niezbędny, by przygotować się do najbliższych Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Mediolanie w 2026 roku.

"Biorąc udział w wyjeździe, moim celem było zapoznanie się obyczajami panującymi na Igrzyskach, tak by móc odpowiednio przygotować się do największej imprezy zimowej w 2026 roku. Teraz wiem, ile czeka mnie dodatkowej pracy" - czytamy.

Pełna treść oświadczenia Polskiego Związku Biathlonu:

"W związku z pojawiającymi się pytaniami, dotyczącymi obecności przedstawicieli Polskiego Związku Biathlonu podczas Igrzysk XXXIII Olimpiady Paryż 2024, informuję, że PZBiath nie miał swoich bezpośrednich przedstawicieli podczas tego wydarzenia. Nasz Związek nie otrzymał żadnej akredytacji olimpijskiej ani zaproszenia od Polskiego Komitetu Olimpijskiego w odniesieniu do Igrzysk w Paryżu.

Jednakże dwie osoby związane z Polskim Związkiem Biathlonu uczestniczyły w Igrzyskach Olimpijskich, pełniąc swoje obowiązki wynikające z przynależności do Polskiego Komitetu Olimpijskiego. Ich obecność na Igrzyskach nie była powiązana z reprezentowaniem Polskiego Związku Biathlonu, lecz wynikała z ich zaangażowania i funkcji pełnionych w strukturach PKOl.

Byli to:

Ja, Joanna Badacz, jako Reprezentantka członka prawnego PKOl, którym jest Polski Związek Biathlonu. Moja obecność na Igrzyskach była związana z działalnością w strukturach PKOl
Adam Górecki – Członek Zarządu PKOl który reprezentował interesy szerszej grupy sportowców i działaczy w ramach swoich obowiązków w PKOl.

Koszty związane z naszym wyjazdem pokrywał Polski Komitet Olimpijski.

W trakcie pobytu w Paryżu miałam okazję spotkać się z wieloma doświadczonymi działaczami sportowymi, nawiązać z nimi współpracę i wymienić się doświadczeniami. Przed nami Zimowe Igrzyska Olimpijskie. Biorąc udział w wyjeździe, moim celem było zapoznanie się obyczajami panującymi na Igrzyskach, tak by móc odpowiednio przygotować się do największej imprezy zimowej w 2026 roku. Teraz wiem, ile czeka mnie dodatkowej pracy".

Od kilkunastu dni trwa medialny pojedynek Ministerstwa Sportu i Turystyki z Polskim Komitetem Olimpijskim. Sławomir Nitras i Radosław Piesiewicz przerzucają się argumentami i trwa szukanie winnego słabego występu Polaków na igrzyskach olimpijskich w Paryżu.

W stolicy Francji polscy sportowcy zdobyli 10 medali, w tym tylko jeden złoty. Był to najsłabszy występ Biało-Czerwonych od igrzysk w 1956 roku w Melbourne. W klasyfikacji medalowej zajęliśmy dopiero 42. miejsce.

Komentarze (251)
avatar
kmia
20.09.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Łobuzy i sukinsyny zrobiły sobie wycieczki za państwowe pieniądze, 
avatar
Kaitek
29.08.2024
Zgłoś do moderacji
15
0
Odpowiedz
pasożyt wychodowane na partyjnych układach i rodzinnych czemu ludzie im ufają niech sami startują i ciężko trenują i kto ich dotuje znowu komisję i kontrole ile zarabjają i dostają pieniedzy od Czytaj całość
avatar
janusz stopa
29.08.2024
Zgłoś do moderacji
17
2
Odpowiedz
a to skurwysyny jedne pisiaki zasrance 
avatar
jurko
29.08.2024
Zgłoś do moderacji
35
0
Odpowiedz
Ci wszyscy działacze pojechali na koszt polskiego podatnika. Chyba proste? 
avatar
ZK590
28.08.2024
Zgłoś do moderacji
49
1
Odpowiedz
Jedni pracują i płacą składki aby inni wraz z towarzystwem mogli imprezować na darmowych wyjazdach.
Nitras może czekać i oczekiwać : na brak odpowiedzi, na powoływanie się na tajemnice służbo
Czytaj całość