Borowska zabrała głos po decyzji ws. igrzysk. Prosi kibiców o jedno

Materiały prasowe / Na zdjęciu: Dorota Borowska
Materiały prasowe / Na zdjęciu: Dorota Borowska

Dorota Borowska po pozytywnym wyniku testu antydopingowego do końca walczyła o dopuszczenie do występu na IO Paryż 2024. Nic z tego. Kajakarka opublikowała oświadczenie na Facebooku. - Przepraszam, że zawiodłam - napisała.

Decyzją Międzynarodowej Federacji Kajakowej reprezentantka Polski została zawieszona tuż przed rozpoczęciem igrzysk olimpijskich 2024. W organizmie Doroty Borowskiej wykryto bowiem zabronioną substancję - clostebol.

Badanie zostało przeprowadzone w trakcie czerwcowych zawodów we Włoszech. 28-latka zamierzała skorzystać z prawa odwołania się i zażądania przebadania próbki B. Nie da się ukryć, że kajakarka znalazła się w trudnej sytuacji.

W połowie lipca pojawiły się pierwsze doniesienia o problemach Borowskiej. Kajakarka wynajęła prawników i do samego końca wierzyła, że będzie mogła wystąpić na najważniejszej imprezie czterolecia.

- Jej sprawę prowadzi International Test Agency, o sprawie wszystkie strony zostały poinformowane dzisiaj. Dorocie Borowskiej mogą grozić cztery lata dyskwalifikacji - przewidywał Michał Rynkowski, dyrektor Polskiej Agencji Antydopingowej, w rozmowie z WP SportoweFakty (więcej TUTAJ).

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Ależ to zrobili! Zobacz, jak zabawiły się gwiazdy futbolu i koszykówki

Borowska robiła wszystko, co w jej mocy, by móc wystąpić na igrzyskach olimpijskich. Swoim odwołaniem nic jednak nie wskórała. International Testing Agency (ITA) podtrzymała decyzję o zawieszeniu.

Po czwartkowej decyzji ws. występu na igrzyskach olimpijskich w Paryżu zawodniczka zabrała głos w mediach społecznościowych. Opublikowała krótkie oświadczenie, w którym poprosiła kibiców, żeby jej przedwcześnie nie osądzać.

"Dziękuję wszystkim, którzy są. Przepraszam za to, że zawiodłam. Pomimo, że od zawsze dbałam, aby wszystko co piję i jem było bezpieczne, tego nie byłam w stanie przewidzieć. Nikt normalny nie byłby w stanie. Proszę zanim osądzicie, zastanówcie się czy macie takie prawo. Zastanówcie się, jak byście się czuli jak jeden błąd niszczy wasze, a nawet życie kilku osób. Ja postaram się, wytrzymać jeszcze chwilę" - napisała.

Przypomnijmy linię obrony kajakarki. Borowska twierdziła, że śladowe ilości clostebolu mogły dostać się do jej organizmu poprzez maść weterynaryjną dla psa.

- Badania sierści psa i moich włosów mają wykazać, że to były śladowe ilości, których świadomie nie zażyłam - wyjaśniła w rozmowie z Beatą Oryl-Stroińską z portalu sportowy-poznan.pl.

Sportsmenka zabierała swojego psa na każde zgrupowanie. Na rozprawie przekonywała, że wszystkie dokumenty, dowody czy nawet artykuły naukowe świadczą o jej niewinności.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty