Tuż po spotkaniu finałowym pomiędzy ekipami Detroit Red Wings a Pittsburgh Penguins goście w geście triumfu wznieśli ku górze Puchar Stanley'a. Rzecz jasna jako pierwszy uczynił to kapitan drużyny - Sidney Crosby. Po tym pojedynku jednak Kanadyjczyk nie podał ręki żadnemu z rywali. Jako kapitan zespołu powinien mimo wszystko pokusić się o taki gest. Sporo pretensji o takie zachowanie Crosby'ego mieli hokeiści teamu z Detroit. Swoje niezadowolenie szczególnie dobitnie wyraził Henrik Zetterberg, napastnik Red Wings.
- Myślę, że Sid powinien podać nam rękę. Nie mam pojęcia dlaczego tego nie zrobił. To było nonszalanckie z jego strony. Zachował się bardzo lekceważąco - przyznał wyraźnie rozczarowany zachowaniem rywala szwedzki napastnik.
Swojego rozżalenia nie krył także kapitan ekipy Red Wings - Nicklas Lidstrom, który jednak starał się nieco bronić Kanadyjczyka i zrozumieć jego postępowanie. - Sidney'em prawdopodobnie targały wówczas emocje i stąd właśnie tak postąpił - komentował Lidstrom, który dodał także, że Crosby musi jeszcze nauczyć się, jak zachować się w takiej sytuacji. Do tego zobowiązuje go bowiem rola kapitana.