W porównaniu do meczu z Koreą Południową, spotkanie z Ukrainą było dla polskich hokeistów dużo łatwiejsze. Ten rywal wyraźnie leżał Biało-Czerwonym. - Na początku Ukraińcy dobrze zaatakowali i dobrze, że powstrzymaliśmy ten napór. W pierwszej tercji udało nam się strzelić dwie bramki i mecz ułożył się pod nasze dyktando. Kto jest lepiej zorganizowany, ten wygrywa mecze na tym poziomie - powiedział Krystian Dziubiński.
Do 23. minuty Polacy prowadzili 4:0. Mogli więc wygrać wyżej, ale łapali zbyt dużo kar. - Na pewno mieliśmy tych kar dużo więcej, ale mogliśmy poćwiczyć grę w osłabieniach. Podczas nich, Ukraińcy strzelili nam tylko jedną bramkę. To dobry prognostyk przed następnymi meczami - ocenił grający w Comarch Cracovii Dziubiński.
Hokeista w piątek został wybrany najlepszym zawodnikiem spotkania. - To cieszy, że trener tak wybrał. Dziękuję mu za to. W ostatnich meczach zdobywam bramki o to mnie cieszy. Mogę jednak zdobywać teraz po pięć, czy dziesięć goli, ale najważniejszym punktem są dla nas jednak mistrzostwa świata i będziemy na nich walczyć o jak najwyższą lokatę - stwierdził.
Niedzielny rywal - Kazachowie, to jednak dużo mocniejszy przeciwnik od tych, z którymi Polacy grali w Gdańsku w czwartek i w piątek. - To są zawodnicy z Rosji z kazachskimi paszportami. Będzie to ciężka przeprawa. Postaramy się z nimi powalczyć jak równy z równym. Na pewno Kazachowie mają z nami dodatni bilans, ale również zdarzały nam się zwycięstwa z nimi. Przygotowujemy się do meczu i chcemy go wygrać - zapowiedział.
Polacy to, że potrafią grać z Kazachstanem udowodnili podczas ostatniego meczu w Krakowie. Spotkanie to było bardzo wyrównane, ostatecznie zakończyło się wynikiem 2:3. - Zgadza się. Musimy zagrać z pełnym zaangażowaniem i powalczyć. Może nie jesteśmy tak dobrzy technicznie jak oni, ale mamy większą wolę walki - podkreślił hokeista.
ZOBACZ WIDEO Szczęsny spowodował, a następnie obronił rzut karny. Zobacz skrót meczu AS Roma - AC Milan [ZDJĘCIA ELEVEN]