Lider wygrywa prestiżowy pojedynek - relacja z meczu Energa Stoczniowiec Gdańsk - TKH Nesta Torń

Energa Stoczniowiec Gdańsk pokonała TKH Nestę Toruń 4:3, dzięki czemu lider tabeli nie dał zrównać się w tabeli grupie pościgowej, która czyha na pozycję gdańskiej drużyny. Najciekawsza w spotkaniu była pierwsza tercja, w których padło 5 bramek.

Na początku spotkania zaatakowali goście, jednak strzał Przemysława Bomastka obronił pewnie Przemysław Odrobny. Trzy minuty później to jednak gdańszczanie wyszli na prowadzenie. Ładnie z końca tercji przymierzył Piotr Poziomkowski i zaskoczyło to Michała Plaskiewicza. Bramkarze w pierwszej tercji nie spisywali się najlepiej. W 9 minucie strzelał Teemu Paakkarinen, lecz uderzył w słupek. Czujny był jednak Sami Salonen i strzałem z klepki doprowadził do remisu.

Już minutę później strzałem na raty na prowadzenie gdańską drużynę wysforował Roman Skutchan, a 5 minut później tuż po wznowieniu na 3:1 podwyższył Maciej Urbanowicz. Torunianie jednak nie dali za wygraną i już minutę po strzale Urbanowicza Arkadiusz Marmurowicz strzelił bramkę kontaktową. W tej tercji szansy na bramkę szukał jeszcze Josef Vitek, lecz bez rezultatu.

W pierwszych minutach drugiej tercji zawodnicy obu drużyn nie potrafili stworzyć groźnych akcji, a ich gra wyglądała chaotycznie. W tym czasie najgroźniejszy strzał oddał zawodnik z Torunia, Zoltan Kubat. Bramkę strzelili jednak gospodarze, a konkretnie Mateusz Rompkowski. Graliśmy w przewadze, dostałem dobry krążek od Bartka Leśniaka i oddałem szybki strzał z nadgarstka do góry. Plaskiewicz dał się zaskoczyć i tak padła ta bramka - mówił po meczu reprezentacyjny obrońca. W tej tercji szanse mieli jeszcze Tobiasz Bigos, Piotr Poziomkowski i Teemu Paakkarinen, jednak nie udało im się zmienić rezultatu i na drugą przerwę hokeiści z Gdańska wychodzili z dwubramkową przewagą.

Trzecia część gry była odrobinę ciekawsza od drugiej, jednak nadal nie powalała na kolana. W 46 minucie gry było duże zamieszanie w tercji TKH, chwilę później swoje akcje przeprowadzili Bartłomiej Wróbel, strzelając obok bramki ze znakomitej pozycji i Urbanowicz w sytuacji sam na sam. W ostatnich 10 minutach gry dominowali jednak goście, a strzelali Salonen i Piotr Koseda. 35 sekund przed końcem z kontrataku drugą bramkę w meczu strzelił Marmurowicz, jednak było już za późno na odrobienie strat. - Chciałbym pochwalić zawodników Stoczniowca za grę w ostatnich sekundach spotkania - mówił po meczu trener TKH Nesty, Jarmo Tolvanen.

Energa Stoczniowiec Gdańsk - TKH Nesta Toruń 4:3 (3:2, 1:0, 0:1)

1:0 - Piotr Poziomkowski (Bartłomiej Wróbel) 5’

1:1 - Sami Salonen (Teemu Paakkarinen, Vladimir Buril) 9’

2:1 - Roman Skutchan (Josef Vitek) 10’

3:1 - Maciej Urbanowicz (Milan Furo) 15’

3:2 - Arkadiusz Marmurowicz (Sami Salonen) 16’

4:2 - Mateusz Rompkowski (Bartosz Leśniak) 30’ PP

4:3 - Arkadiusz Marmurowicz (Przemysław Bomastek) 60’

Składy:

TKH Nesta: Plaskiewicz (Jakubowski, nie grał) - Kubat, Tagtstrom, Marmurowicz, Salonen (2), Paakkarinen - Dąbkowski, Buril (4), Bomastek, Dzięgiel, Dołęga (2) - Cychowski (4), Piotrowski, Jastrzębski, Koszarek, Chrzanowski - Koseda, Wiśniewski, Kuchnicki, Wieczorek.

Energa Stoczniowiec: Odrobny (2) (Stepokura, nie grał) - Leśniak, Rompkowski, Skutchan (2), Hurtaj, Vitek - Wróbel, Skrzypkowski, Urbanowicz, Furo (2), Poziomkowski - Bigos, Kostecki (4), Jankowski, Rzeszutko, Sowiński - Benasiewicz.

Kary: Stoczniowiec - 10; TKH - 12 minut.

Widzów: 1 800.

Komentarze (0)