Tyszanie wracają do gry - relacja z meczu GKS Tychy - JKH GKS Jastrzębie

Obie drużyny chciały tym meczem poprawić sobie nastroje po nieudanym początku roku. Po meczu zadowoleni mogą być jedynie gospodarze, którzy odrobili trzy punkty do czołowej czwórki. Goście ligowych punktów będą musieli szukać w spotkaniu z Cracovią.

W tym artykule dowiesz się o:

Od początku meczu kibice w Tychach obserwowali dobre i zacięte spotkanie. Pierwszy sygnał do ataku dał Grzegorz Pasiut, który uderzył prosto w Kamila Kosowskiego. Z drugiej strony defensorzy gospodarzy mieli problemy z zatrzymaniem Arkadiusza Kąkola i udało się to dopiero ofiarnie interweniującemu Łukaszowi Sokołowi. W 13 minucie kunsztem bramkarskim popisał się Arkadiusz Sobecki broniąc parkanem uderzenie Petra Lipiny. Obie drużyny starały się grac kombinacyjnie, a swoje akcje kończyły strzałami. Przed pierwszą przerwą wynik spotkania mógł otworzyć Adam Bagiński, przegrał jednak pojedynek z Kosowskim.

Na początku drugiej tercji obraz gry nie uległ zmianie. Nadal oglądaliśmy dobry mecz, ale bramki nie padały. Z każdą kolejną minutą rosłą optyczna przewaga gospodarzy. W 25 minucie bramkarz JKH popisał się dwukrotnie wyśmienitą interwencją po strzałach Sokoła i Michała Kotlorza. Kosowski był jednak bezradny 2 minuty później po tym, jak uderzony przez Da Costę krążek odbił się od barku Adriana Parzyszka i wpadł do bramki. Goście rzucili się do odrabiania strat i w ciągu 36 sekund wyszli na prowadzenie. Najpierw Martin Ivičič wykorzystał podanie Petra Lipiny, a w chwilę później Sobeckiego pokonał Bartosz Dąbkowski. Podrażnieni gospodarze nie zamierzali składać broni. Sytuację ułatwili im nieco goście łapiąc kary i przez blisko 2 minuty podopieczni Jiřego Reznera grali w podwójnym osłabieniu. Bliski wyrównania był w 32 minucie Tomasz Kozłowski, ale zdobył je dopiero 7 minut później niezawodny Parzyszek. Kozłowski nie chciał być gorszy i tyszanie w 60 sekund ponownie objęli prowadzenie.

W trzecią część meczu lepiej weszli gospodarze. Grzegorz Pasiut podał do Teddyego Da Costy i przewaga GKS wzrosła do dwóch bramek. Jednak zamiast spokojnie kontrolować dalszy przebieg tego pojedynku, gospodarze zaczęli grać nerwowo. To była woda na młyn zdeterminowanych zawodników JKH. Nadzieja gości odżyła jednak dopiero w 47 minucie po mierzonym strzale pod porzeczkę Błażeja Salamona. Do końcowej syreny jastrzębianie ostrzeliwali bramkę Sobeckiego. Szczególnie aktywny był Ivičič, ale nie zdołał odmienić losów tego meczu. Ochotę do gry odebrał gościom ostatecznie Grzegorz Pasiut kończąc bramką szybką kontrę.

Po tym meczu sytuacja w tabeli PLH robi się bardzo Ciekawa. Piąty GKS Tychy dzielą od drugiej Cracovii zaledwie 4 punkty. Tyszanie kolejny mecz rozegrają na lodowisku w Oświęcimiu. JKH podejmie w Jastrzębiu mistrzów Polski.


GKS Tychy - JKH GKS Jastrzębie 5:3 (0:0, 3:2, 2:1)

1:0 - Adrian Parzyszek (Teddy Da Costa, Łukasz Sokół) ‘28 5/4
1:1 - Martin Ivičič (Petr Lipina) ’31 5/4
1:2 - Bartosz Dąbkowski (Szymon Marzec) ‘32
2:2 - Adrian Parzyszek (Łukasz Sokół, Teddy Da Costa) ‘36 5/4
3:2 - Tomasz Kozłowski ‘37
4:2 - Teddy Da Costa (Grzegorz Pasiut, Adrian Parzyszek) ‘42
4:3 - Błażej Salamon (Szymon Marzec) ‘47
5:3 - Grzegorz Pasiut (Teddy Da Costa, Adrian Parzyszek) ‘58

Składy:

GKS: Sobecki (2) (Rączka) - Jakeš (2), Bobček, Bagiński, Simicek, Woźnica - Kotlorz, Sokół, Pasiut, Parzyszek, Da Costa - Majkowski, Ciura (2), Witecki (2), Galant, T. Kozłowski - Gwiżdż, Csorich, M. Kozłowski, Sośnierz, Przygodzki.

JKH: Kosowski (Elżbieciak) – Labryga (2), Pastryk, Danieluk, Lipina (2), Bordowski – Górny (2), Ivicic, Urbanowicz, Drzewiecki, Marzec (2) – Rompkowski (2), Dąbkowski, Kulas, Kąkol, Strużyk - Bryk, Szczurek, Salamon.

Kary: GKS - 8, JKH - 10.

Sędzia: Zbigniew Wolas.

Widzów: ok. 1500.

Komentarze (0)