Wypunktowani przez Pasy - relacja z meczu GKS Tychy - Comarch Cracovia

W najciekawiej zapowiadającym się spotkaniu 29 kolejki PLH mistrzowie Polski pokonali zespół GKS. Spotkanie miało wyrównany przebieg, ale Pasy bezlitośnie wykorzystały błędy gospodarzy. Dzięki wybornej dyspozycji Rafała Radziszewskiego Cracovia nie straciła bramki i odrobiła 3 punkty do lidera z Sanoka.

W tym artykule dowiesz się o:

Pierwszą dogodną okazję zmarnowali gospodarze, którzy mogli prowadzić po dwójkowej akcji braci Kozłowskich. W odpowiedzi mistrzowie Polski przeprowadzili szybką kontrę, którą faulem przerwał Igor Bobček i trafił na 2 minuty na ławkę kar. Cracovia nie zmarnowała takiej okazji. Z prawej strony uderzał Petr Dvořak prosto w Pawła Kosidłę. Ten zdołał jednak opanować krążek i umieścić go tuż przy lewym słupku bramki Arkadiusza Sobeckiego. W 4 minuty później było już 2:0. Prawą stroną przedarł się Rafał Martynowski. Próbował oddać strzał, ale zagubił krążek między nogami. Do gumy dopadł Michał Piotrowski i nie zmarnował takiej okazji. Kibice w Tychach całkiem ucichli, a ich pupile nadal grali bardzo niefrasobliwie. W 14 minucie atak GKS przerwał Damian Słaboń. Krążek trafił do Leszka Laszkiewicza, który potężnym strzałem pokonał Sobeckiego po raz trzeci. Przed końcem tercji Rafała Radziszewskiego próbował pokonać Adam Bagiński, ale jego strzał wyśmienicie wybił bramkarz Pasów.

Od początku drugiej tercji widać było, że gospodarze chcą jak najszybciej zacząć odrabiać straty. Tymczasem Pasy kontrolowały przebieg meczu i próbowały wyprowadzać groźne kontry. Dzięki temu na lodowisku w Tychach mieliśmy dużo lepsze widowisko niż w pierwszej odsłonie. Wraz z upływającymi minutami coraz więcej roboty miał Rafał Radziszewski. Radził sobie jednak bardzo dobrze czy to ze strzałami braci Kozłowskich, czy Adama Bagińskiego i wynik w drugiej tercji nie uległ zmianie.

Ostatnia część meczu rozpoczęła się podobnie do drugiej, z tym że z każdą minutą było widać że zawodnicy GKS nie bardzo mają pomysł na dobrze zorganizowaną defensywę gości. Największe zagrożenie pod bramką Radziszewskiego było po indywidualnych akcjach Adama Bagińskiego czy Tedyego da Costy. Pasy tymczasem bezlitośnie punktowały przeciwników. W 51 minucie zobaczyliśmy kolejny prosty błąd obrońców GKS i krążek trafił na kij Piotra Sarnika. Kapitan Cracovii uderzył bez zastanowienia czym kompletnie zaskoczył Sobeckiego. Po chwili mieliśmy wreszcie więcej emocji na lodowisku GKS kiedy w bokserskim pojedynku starli się Joel Lenius i Michał Kotlorz, a po chwili Tuomas Immonen i Roman Šimiček. Losy tego spotkania próbował odmienić jeszcze szkoleniowiec gospodarzy Jacek Płachta wycofując bramkarza. Na nic się to jednak nie zdało i mistrzowie Polski wrócili do Krakowa z 3 punktami.

GKS Tychy - Comarch Cracovia 0:4 (0:3, 0:0, 0:1)

0:1 - Paweł Kosidło (Petr Dvořak, Tuomas Immonen) ‘7 5/4
0:2 - Michał Piorowski (Rafał Martynowski, Sebastian Biela) ‘13
0:3 - Leszek Laszkiewicz (Piotr Sarnik) ‘14
0:4 - Piotr Sarnik (Leszek Laszkiewicz) ‘51 5/4

Składy:

GKS Tychy: Sobecki (Rączka) - Jakes, Bobček (2), Bagiński (2), Šimiček, Woźnica - Kotlorz (4+25), Majkowski, M. Kozłowski, Parzyszek (2), T. Kozłowski - Ciura, Csorich, Pasiut, Da Costa, Witecki - Gwiżdż, Mejka, Galant (2), Sośnierz, Przygodzki.

Cracovia: Radziszewski (Raszka) - Wajda, Besch (2), Laszkiewicz, Słaboń, Sarnik – Prokop (2), Immonen, Kosidło, Dvořak, Lenius (5+20) - Kowalówka, Dulęba, Piotrowski, Biela, Martynowski - Kulik, Witkowski, Horowski, Rutkowski, Cieślicki.

Kary: GKS - 12+25, Cracovia - 9+20.

Sędziował: Przemysław Kępa.

Widzów: ok 2200.

Komentarze (0)