Dużo lepiej weszli w to spotkanie goście z Sanoka. Od początku mocno nacisnęli na Pasy i już w pierwszych kilku minutach swoim bramkarskim kunsztem mógł popisać się Ondrzej Raszka. W 5 minucie na ławkę kar zjechał Tuomas Immonen i Cracovia przeżywała ciężkie chwile. Gospodarze stracili jednak bramkę dopiero gdy grali w komplecie. Strata krążka za bramką, podanie Vitka do nieobstawionego Tomasza Malasińskiego i Sanok prowadził 1:0. To trafienie obudziło gospodarzy, którzy z minuty na minutę łapali rytm gry. Na niespełna dwie minuty przed końcem tercji obejrzeliśmy świetną szarżę lewą stroną Nicka Sucharskiego i genialne podanie do zamykającego akcję z drugiej strony Petra Dvořaka. Czech nie zwykł mylić się w takich momentach i po pierwszej tercji mieliśmy remis.
Druga tercję lepiej zaczęli gospodarze. Sam Leszek Laszkiewicz mógł dwukrotnie wyprowadzić swoją drużynę na prowadzenie. Goście nadal groźnie kontratakowali i na lodowisku w Krakowie obserwowaliśmy bardzo dobre spotkanie. Pasy nie potrafiły znaleźć sposobu na dobrze zorganizowaną defensywę Sanoka, co gorsza kolejny okres gry w przewadze mistrzów Polski zakończył się straconym golem. Sam na sam z Raszką wyjechał Martin Vozdecky i przegrał ten pojedynek. Żaden z graczy Pasów nie przeszkadzał mu jednak w zebraniu gumy i drugi raz zawodnik z Sanoka nie miał już problemu z umieszczeniem krążka w sieci. W chwile później kolejny błąd przy wyprowadzaniu krążka. Przejął go Paveł Mojžiš , zakręcił trzema obrońcami gospodarzy i strzałem z dystansu pokonał Raszkę. Mimo kilku dogodnych okazji z obu stron wynik do końca tercji nie uległ już zmianie.
W trzeciej części nadal byliśmy świadkami dobrego spotkania. Znowu bliski zdobycia kontaktowego gola był Leszek Laszkiewicz, z drugiej strony refleks bramkarza sprawdził Sławomir Krzak. Z każdą minutą rosła przewaga optyczna gości, którą udokumentowali czwartą bramką. Zawodnicy Pasów po raz kolejny nie najlepiej zachowali się w obronie i dali Krzakowi objechać bramkę z tyłu, a na koniec wpakować gumę tuz przy słupku. Sanoczanie nie zwalniali tempa i nadal bezlitośnie wykorzystywali błędy przeciwnika. Na 10 minut przed końcem meczu pozostawiony sam przed bramką Michał Radwański przerzucił krążek nad bezradnym bramkarzem Pasów i na tablicy świetlnej po stronie gości pokazała się okazała piątka.
Goście zwyciężyli zasłużenie i widać było, że tworzą doskonale rozumiejący się kolektyw. Są w tej chwili głównym kandydatem do złotego medalu, ale pamiętajmy że do końca rundy zasadniczej jeszcze sporo czasu. Gospodarze dzielnie walczyli, widać było jednak, że brakuje im kilku kluczowych zawodników i czują w nogach turniej w Doniecku.
Comarch Cracovia - Ciarko PBS Bank Sanok 1:5 (1:1, 0:2, 0:2)
0:1 - Tomasz Malasiński (Josef Vitek, Krystian Dziubiński) '8
1:1 - Petr Dvořak (Nick Sucharski, Aron Chmielewski) '19
1:2 - Martin Vozdecky (Pavel Mojžiš) '29 4/5
1:3 - Pavel Mojžiš '31
1:4 - Sławomir Krzak (Michał Radwański, Josef Vitek) '46
1:5 - Michał Radwański (Maciej Mermer) '51
Składy:
Cracovia: Raszka (Kulig) - Wajda, Witowski, Laszkiewicz, Słaboń, Sarnik - Prokop, Immonen (2), Chmielewski, Dvorak, Sucharski - Wilczek, Sznotala (2), Piotrowski, Rutkowski (2), Kosidło - Dulęba, Martynowski, Biela, Horowski (2), Cieślicki.
Ciarko: Odrobny (Kachniarz) - Mojžiš (2), Dronia, Vozdecky, Zapała (2), Kolusz - Skrzypkowski, Kotaska, Gruszka, Dziubiński (2), Malasiński - Gurican, Kubat (2), Vitek, Krzak (2), Strzyżowski - Wilusz, Radwański(2, Mermer (2), Biały.
Kary: Cracovia - 8, Sanok - 14.
Sędzia: Paweł Rokicki
Widzów: ok. 1500.