Hokej jest nieprzewidywalny - te słowa na długo zapamiętają kibice oświęcimskiej Unii. Przy Chemików 4 sytuacja na lodzie zmieniała się jak w kalejdoskopie. Po pierwszej tercji pewnie wygrywali goście, a w trzeciej w ciągu zaledwie 168 sekund gospodarze strzelili trzy bramki i wyszli na prowadzenie. - Można śmiało powiedzieć, że ten mecz miał trzy fazy - stwierdził opiekun gości.
Krakowianie w pierwszej tercji zagrali konsekwentnie i zeszli na przerwę prowadząc dwiema bramkami. - W drugiej odsłonie stroną dominującą byli oświęcimianie. Mocno nas cisnęli, ale dzięki dobrej dyspozycji Rafała Radziszewskiego udało nam się przetrzymać ten napór - ocenił Rudolf Rohaczek.
Na ostatnie dwadzieścia minut hokeiści Aksam Unii wyszli wyjątkowo zmotywowani i w 46. minucie w końcu znaleźli sposób na Radziszewskiego. Adrian Kowalówka uderzył z linii niebieskiej, a lot krążka sprytnie zmienił Wojciech Wojtarowicz, dla którego było to już dziesiąte trafienie w sezonie.
Podopieczni Karela Suchanka poszli za ciosem i po precyzyjnym uderzeniu Patryka Noworyty doprowadzili do wyrównania. Sto sekund później przed golkiperem krakowian znalazł się Lukasz Rziha, ale został bezpardonowo powstrzymany przez powracającego Patrika Prokopa. Sędzia główny Włodzimierz Marczuk nie zawahał się i podyktował rzut karny, który na bramkę zamienił sam poszkodowany.
Wydawało się, że oświęcimianie nie wypuszczą prowadzenia z rąk, ale w końcówce nie ustrzegli się kilku błędów. Karę zarobił Patryk Noworyta, a goście postawili wszystko na jedną kartę. - Powiedziałem zawodnikom, że mamy zagrać agresywnie i zaryzykować - zaznaczył opiekun Pasów. I ryzyko się opłaciło... W roli głównej ponownie wystąpił Leszek Laszkiewicz, który najpierw w ogromnym zamieszaniu posłał gumę do siatki, a 79 sekund później doskonale dograł do Piotra Sarnika. 34-letni skrzydłowy sprytnym strzałem między parkanami dał Cracovii zwycięstwo.
- W końcówce pokazaliśmy charakter. Cieszymy się z tych trzech punktów, bo każda wygrana z zespołem, który aspiruje do gry w czołowej czwórce jest na wagę złota - stwierdził po meczu lider Pasów Leszek Laszkiewicz.
- Niestety wkład w zwycięstwo Cracovii wniósł pan Włodzimierz Marczuk, który prowadził zawody bardzo tendencyjnie - powiedział Karel Suchanek. - Nałożył karę z kapelusza na Patryka Noworytę, po której nasi rywale zdobyli trzeciego gola. Nie zauważył natomiast ewidentnego faulu na Mikołaju Łopuskim - wyliczył kilka pomyłek arbitra trener oświęcimian. - Na dodatek obserwatorem dzisiejszego spotkania był człowiek z... Krakowa (Krzysztof Rzerzycha - przyp. red.).
- Nie mieści mi się to w głowie - grzmiał po meczu Lukasz Rziha. - Sędziowie wypaczyli wynik tego spotkania i zepsuli naszym kibicom widowisko - dodał czeski skrzydłowy, który pod nieobecność Jarosława Kłysa pełnił obowiązki kapitana drużyny.
- Sędzia mylił się w dwie strony. Przecież arbiter ukarał nasz zespół karą techniczną za to, że któryś z zawodników wystawił łyżwę z boksu. Poza tym decyzja o rzucie karnym była błędna, ponieważ zawodnik Unii najpierw oddał strzał, a dopiero później upadł. W tym wypadku odpowiednim wymiarem kary powinny być dwie minuty za zahaczanie albo za spowodowanie upadku. Zresztą nie wracajmy do tego - zakończył Rudolf Rohaczek.
Aksam Unia Oświęcim - Comarch Cracovia 3:4 (0:2, 0:0, 3:2)
0:1 - Piotr Sarnik (Leszek Laszkiewicz) 7'
0:2 - Leszek Laszkiewicz (Damian Słaboń) 8'
1:2 - Wojciech Wojtarowicz (Adrian Kowalówka, Radek Prochazka) 46', 5/4
2:2 - Patryk Noworyta (Lukasz Rziha, Miroslav Zatko) 47'
3:2 - Lukasz Rziha - rzut karny 49'
3:3 - Leszek Laszkiewicz (Piotr Sarnik, Nicolas Besch) 57', 5/4
3:4 - Piotr Sarnik (Leszek Laszkiewicz, Damian Słaboń) 58'
Składy:
Aksam Unia: Witek - Noworyta (2), Zatko (2); Rziha, Tabaczek, Valusiak - Piekarski, Połącarz; Jaros, Prochazka, Łopuski (2) - Gabryś, Cinalski; Wojtarowicz, S. Kowalówka, Modrzejewski (2) oraz Kowalówka, Jakubik, Stachura i Piotrowicz (2).
Trener: Karel Suchanek
Comarch Cracovia: Radziszewski - Wajda, Besch; L. Laszkiewicz, Słaboń, Sarnik (2) - Prokop, Immonen (2); Martynowski (2), Dvorzak, Lenius - Wilczek, Kulig; Piotrowski, Biela, Sucharski (2) oraz Chmielewski, Rutkowski i Kosidło.
Trener: Rudolf Rohaczek
Sędziowali: Włodzimierz Marczuk - Sławomir Szachniewicz i Wojciech Moszczyński
Kary: 10-10 (w tym dwie minuty kary technicznej)
Widzów: 1500