Vitek vs Witek 2:0 - relacja z meczu GKS Tychy - Aksam Unia Oświęcim

Tyszanie po zaciętym pojedynku z Unią Oświęcim awansowali do finału mistrzostw Polski, gdzie zmierzą się z Comarch Cracovią. Wszystkie bramki dla gospodarzy zapisał na swoim koncie Josef Vitek.

W tym artykule dowiesz się o:

Po piątkowym meczu nikt nie wiedział, czego można się spodziewać w sobotni wieczór. Hokeiści nie spodziewali się również, że spotkanie rozpoczną w ciszy, bowiem kibice w ramach protestu w pierwszej odsłonie nie dopingowali swoich ulubieńców. Podobnie jak w poprzednich pojedynkach tyszanie mieli swoje okazje, jak na przykład stu procentowa sytuacja Garbocza, jednak nie potrafili trafić do bramki. Można powiedzieć, że zawodnicy przez ponad dziesięć minuty grali wyjątkowo czysto, bo pierwsza kara została podyktowana dopiero w 11. minucie. Josef Vitek, który stał się cichym bohaterem tego spotkania, już w pierwszej odsłonie mógł dać prowadzenie GKSowi, kiedy Unia wyjątkowo wolno przeprowadzała zmianę na lodzie, górą okazał się jednak Przemysław Witek. Na lodzie panował chaos zarówno z jednej, jak i drugiej strony.

Głośny doping kibiców wyraźnie pomógł i tyszanie w 25. minucie objęli prowadzenie za sprawą Vitka. Bramkarz Oświęcimia coraz częściej musiał wykazywać się swoim refleksem. Trzy minuty po zdobyciu pierwszego gola Josef Vitek ponownie wpisał się na listę strzelców. - Zaczęliśmy grać, stwarzaliśmy sobie sytuacje i straciliśmy bramkę, chwilę później kolejną i to ułożyło spotkanie do końca - komentował po spotkaniu Wojciech Wojtarowicz. Przyjezdni mimo wszystko nie odpuszczali i coraz częściej atakowali bramkę Arkadiusza Sobeckiego. - Byliśmy lepsi w drugiej tercji, wykorzystaliśmy swoje sytuacje i strzeliliśmy dwie bramki - cieszył się po spotkaniu trener Sejba.

- Dziś Oświęcim nie miał nic do stracenia, a my mieliśmy nóż na gardle - komentował Sobecki. Faktycznie oświęcimianie nie mając nic do stracenia stworzyli kilka groźnych sytuacji pod tyską bramką. Goście starali się zamknąć gospodarzy w tercji obronnej, ale GKS spokojnie kontrolował przebieg spotkania. Najlepsza formacja Unii praktycznie nie zjeżdżała z tafli. Najpierw sytuację pod tyską bramką uratował Krzysztof Majkowski, a później Arkadiusz Sobecki wykazał się swoim refleksem po strzałach Gabrysia i Wojtarowicza. - W trzeciej tercji baliśmy się o wynik, Unia miała kilka znakomitych okazji, jednak nasi zawodnicy zachowali zimną krew - tłumaczył Jiri Sejba. - Wszystkie spotkania były wyrównane i zacięte, ale uważam, że to my zasłużyliśmy na finał - zakończył Arkadiusz Sobecki.

Najlepszymi zawodnikami wybrani zostali Arkadiusz Sobecki oraz Miroslav Zatko.

GKS Tychy - Aksam Unia Oświęcim 2:0 (0:0, 2:0, 0:0)

1:0 Josef Vitek (Ladislav Paciga, Łukasz Sokół) 25'

2:0 Josef Vitek 28'

GKS: Sobecki - Kotlorz (2), Gonera (4); Vitek (2), Parzyszek (2), Paciga - Sokół, Jakes (2); Bagiński, Simicek, Woźnica - Csorich, Majkowski; Galant, Garbocz, Witecki - Mejka, Gwiżdż; Banachewicz, Gurazda.

Unia: Witek - Dronia (2), Zatko; Riha, Jakubik, Krajci - Gabryś, A. Kowalówka; Jaros, Tabacek, Klisiak (2) - Flasar, Piekarski (2); Valusiak (2), Stachura (2), Wojtarowicz - Połącarz, Modrzejewski; Piotrowicz, S. Kowalówka, Sękowski.

Komentarze (0)