GKS nie spodziewał się tak wysokiej porażki - relacja z meczu Nesta Toruń - GKS Katowice

Kolejne niekwestionowane zwycięstwo odniosła Nesta Toruń. Pokonała GKS Katowice 11:3. Goście zamiast atakować, więcej grali nieprzepisowo ciałem. Dla torunianina, Pawła Połącarza prawdopodobnie skończyło się to złamanym kciukiem.

W tym artykule dowiesz się o:

Pierwsze wznowienie wygrali torunianie, ale pierwszy strzał na bramkę przeciwnika należał do katowiczanina, Antona Petrychenko. Jednak to nie przesądziło sprawy, ponieważ kilka sekund później pierwsza formacja Nesty zawiązała akcję i kiedy to oni sprawdzili bramkarza gości, ten nie obronił pierwszego strzału. Zdobywcą bramki był Arkadiusz Marmurowicz.

W pierwszej części spotkania gra była dość chaotyczna. Goście zdołali zawiązać niebezpieczną akcję i Sajmon Grelich oddał strzał w samego bramkarza. Tymczasem to gospodarze zdobyli się na szybką kontrofensywę i za sprawą strzału Łukasza Chrzanowskiego Nesta podwyższyła wynik.

Błąd popełnił Michał Porębski i nie odebrał podania od kolegi i tym samym krążek wypadł z tercji obronnej GKS-u. Goście przejęli krążek i zaatakowali bramkę gospodarzy. Sebastian Fonfara oddał strzał obroniony przez Ciesielskiego. W ferworze walki Porębski dopuścił się faulu na przeciwniku, a chwilę później dołączył do niego Edgars Adamoivcs. Na Bartłomieja Gawlina również nałożono karę, więc na lodzie zrobiło się luźniej, a gra stała się bardziej zacięta.

Druga tercja rozpoczęła się od ataku torunian. Gra nie wychodziła praktycznie poza tercję obronną GKS-u. Gospodarze założyli zamek i z niebieskiej linii bramkę zdobył Andrejs Lavrenovs.

Goście tymczasem zdecydowali się na zmianę bramkarza i od tego momentu bronił Christopher Runkowski. Emocje udzieliły się zawodnikom obu ekip. Daniel Minge spowodował upadek jednego z rywali i Petrychenko zaatakował torunianina, za co otrzymał podwójną karę. Chwilę później Tomasz Rasikoń ponownie za ostro zaatakował i torunianie za sprawą nałożonej na niego kary, występowali w podwójnej przewadze. Na ławce kar gości skończyły się już miejsca. Gospodarze wykorzystali okazję gry w przewadze zdobyciem gola przez Chrzanowskiego.

Niedługo później Jacek Dzięgiel podwyższył wynik. Wystrzelił krążek, który odbił się od słupka i wpadł do bramki.

Przy kontrataku gości między zawodnikami prawie wywiązałaby się bójka. Kolejna podwójna kara została nałożona na zawodnika gości Roberta Grobarczyka. Gospodarze ponownie wykorzystali grę w przewadze i Przemysław Bomastek zdobył szóstą bramkę. Niedługo później wynik jeszcze podwyższył Dzięgiel, a po nim również Kuchnicki i Połącarz.

Toruńscy włodarze na trzecią odsłonę zadecydowali podobnie jak wczorajszego wieczoru desygnować Michała Wąsika. Wraz z karą Kuchnickiego okazja do strzelenia honorowego gola pojawiła się dla GKS-u. Wykorzystując grę w przewadze Grzegorzowi Pidło udało się w końcu strzelić pierwszą bramkę.

Z kolei do bramki katowiczan powrócił Szymon Noworyta. Tymczasem do kontrofensywy przeszedł Sebastian Wachowski, który wyjechał zza bramki i przymierzył się raz do strzału i ostatecznie wstrzelił krążek do pustej bramki.

Niedługo później kapitan gospodarzy, zdobył jedenastą i ostatnią już bramkę. Reszta spotkania upłynęła pod znakiem ciągłych kar nakładanych na zawodników gości. Torunianie grali w podwójnej przewadze. Jeden z odbywających karę hokeistów zdążył wrócić na lód, a Petrychenko zaatakował Michała Wieczorka i GKS musiał się ponownie bronił w trzech hokeistów polu.

- Nie chciałbym się wypowiadać na temat pracy sędziego. Najwidoczniej te kary to była nasza wina, nasze błędy. Gdyby było ich mniej, to prawdopodobnie nie stracilibyśmy tyle bramek. Ale co zrobić. Taki jest hokej, a my musimy wziąć się w garść i zacząć od początku - powiedział po meczu kapitan GKS-u Katowice, Robert Grobarczyk.

Drugą bramkę dla Katowic udało się zdobyć , który przed kilkoma laty reprezentował barwy TKH Toruń. Chwilę później katowiczanie ponownie wykorzystują błąd toruńskich obrońców i zdobywają trzeciego gola za sprawą strzału Fonfary. Goście w końcu zamiast faulować, w ostatnich minutach spotkania skupili się na skuteczniejszym ataku.

- Raczej nie spodziewaliśmy się aż tak wysokiej porażki. Można powiedzieć, że był to wypadek przy pracy. Drużyna, z którą dziś przyszło nam się zmierzyć jest o wiele lepsza. Nie zrealizowaliśmy założeń taktycznych, co poskutkowało stratą tylu bramek - powiedział Robert Grobarczyk.

Nesta Toruń - HC GKS Katowice 11:3 (2:0, 7:0, 2:3)

1:0 - Arkadiusz Marmurowicz (Edgars Adamovics) 1'

2:0 - Łukasz Chrzanowski (Paweł Połącarz) 5'

3:0 - Andrejs Lavrenovs (Miłosz Lidtke, Jacek Dzięgiel) 21' 5/4

4:0 - Łukasz Chrzanowski (Paweł Połącarz , Sebastian Wachowski) 24' 5/3

5:0 - Jacek Dzięgiel (Tomasz Proszkiewicz) 25' 5/4

6:0 - Przemysław Bomastek (Arkadiusz Marmurowicz, Toms Bluks) 30' 5/4

7:0 - Jacek Dzięgiel (Tomasz Proszkiewicz, Andrejs Lavrenovs) 33'

8:0 - Mariusz Kuchnicki (Edgars Adamovics, Przemysław Bomastek) 35'

9:0 - Paweł Połącarz (Andrejs Lavrenovs) 26'

9:1 - Grzegorz Pidło (Adrian Krzysztofik, Robert Grobarczyk) 41' 5/4

10:1 - Sebastian Wachowski (Łukasz Chrzanowski) 42' 5/4

11:1 - Przemysław Bomastek (Mariusz Kuchnicki) 44' 5/4

11:2 - Tomasz Koszarek (Robert Grobarczyk) 57'

11:3 - Sebastian Fonfara (Bartłomiej Gawlina) 58'

Strzały: 43:18.

Składy:

Nesta Toruń: Ciesielski (od 40' Wąsik) - Bluks, Adamovics, Bomastek, Kuchnicki, Marmurowicz - Wachowski, Lavevrons, Proszkiewicz, Dzięgiel, Minge - Lidtke, Porębski, Połącarz, Chrzanowski, Chyliński - Wiśniewski, Gościmiński, Wieczorek.

HC GKS Katowice: Noworyta (od 21' do 40' Runkowski) - Rasikoń, Urban, Frączek, Koszarek, Gawlina - Artymowycz, Obstarczyk, Cichoń, Krzysztofik, Petrychenko - Dominiczewski, Fonfara, Grelich, Pidło, Grobarczyk - Szymański.

Kary: Nesta Toruń - 10 minut, HC GKS Katowice - 30 minut.

Sędziowali: Kobielusz (sędzia główny) oraz Gawron, Kaczmarek (liniowi).

Widzów: 200.

Komentarze (0)