Już od początku spotkania w grę obu ekip wkradło się sporo nerwów. Żadna z drużyn nie mogła zawiązać składnej akcji. Torunianie próbowali otworzyć wynik. Łukasz Chrzanowski podał do nieosłonionego przez obronę Polonii Przemysława Bomastka , który próbował bez efektu umieścić krążek w siatce. Bytomianie przeszli do kontrofensywy i strzelić otwierającego gola starał się z kolei kapitan zespołu gości, Dariusz Puzio. Również bezskutecznie.
Sędzia nałożył karę na zawodnika gospodarzy, Jacka Dzięgiela i Nesta musiała się bronić w swojej tercji obronnej aż do czasu, kiedy drużyna gości również została ukarana za nadmierną liczbę graczy na lodzie. Wtedy ponownie Chrzanowski był bardzo bliski otworzenia wyniku. Ostatecznie torunianom nie udało się wykorzystać minuty gry w przewadze.
W końcu gospodarze zawiązali akcję, zwieńczoną golem. Najpierw strzelił na bramkę polonistów Dzięgiel, jednak krążek odbił się od bramkarza. Dobrze ustawiony Tomasz Proszkiewicz zdołał go przechwycić i skierować prosto do siatki.
Za przewinienie na ławkę kar powędrował Paweł Połącarz. Był to jeden z trudniejszych okresów gry dla gospodarzy. Poloniści grający w przewadze zaciekle atakowali. Bardzo ostra gra zakończyła się nawet rękoczynem. Łotysz z Torunia Andrejs Lavrenovs uderzył zawodnika gości Mateusza Solona, ten jednak nie odpowiedział na zaczepkę i sytuacja zakończyła się, a bytomianie nie doprowadzili do gola. Zakończenie dwuminutowego okresu gry w osłabieniu torunian, nie było końcem ostrej gry.
Druga tercja rozpoczęła się od ataku polonistów, którzy już w pierwszych sekundach zdobyli wyrównująca bramkę. Strzelił ją Bartosz Matczak. Niedługo później fatalny błąd popełniła toruńska obrona, dopuszczając, by Marcin Mazur miał okazję zmierzyć się z Tomaszem Witkowskim sam na sam. Jednakże bytomski hokeista zbyt późno oddał strzał.
Tymczasem Bartłomiej Stępień ucierpiał w ferworze walki i zjechał z lodu zwinięty z bólu. Nie wyjechał już na taflę. Został odwieziony do szpitala z urazem klatki piersiowej.
Drugą bramkę próbowali zdobyć torunianie, Bomastek, Chrzanowski i Tomasz Chyliński, jednak żaden oddał precyzyjnego strzału na miarę gola. Również Edgars Adamovics strzelał z niebieskiej linii, ale posłał krążek w kierunku bramki za słabo, by Dominik Kraus mógł go wpuścić do siatki.
Bytomianie również marnowali wiele okazji. Dariusz Puzio podał do Solona, jednak ten nie przechwycił krążka, a nieosłoniony miał szansę zdobyć gola. Gra obu ekip zaczęła nabierać szybkiego tempa. Emocje znowu udzieliły się Lavrenovsovi, który za ostro zareagował w wyjaśnieniach z Błażejem Salamonem. Na szczęście zimne emocje tego drugiego nie doprowadziły do bójki między zawodnikami.
W końcu granicę faulu przekroczył Daniel Kukulski i sędzia posłał go na ławkę kar. Torunianie próbowali wykorzystać grę w przewadze. Założyli zamek, jednakże wymiana krążka była na tyle wolna, że nawet Witkowski krzyczał do kolegów z drugiej strony lodowiska, żeby strzelali. W końcu z niebieskiej linii Toms Bluks zamiast oddać mocny strzał na bramkę, podał do Adamovicsa. I to jemu w końcu udaje sie zaskoczyć bramkarza Polonii. Dodało to wiatru w żagle torunianom, bo zaczęli grać trochę spokojniej i składniej. Poskutkowało to nawet trzecią bramką, za sprawą celnego strzału Bomastka.
Trzecia tercja zaczęła się od podwójnej kary nałożonej na bytomian. Gospodarze założyli zamek i usiłowali powiększyć przewagę nad rywalami. Proszkiewicz strzelił tuż obok słupka. Jedna kara została zakończona, a już chwilę później goście zostali ukarali za nadmierną liczbę graczy na lodzie. W końcu Adamovics wykorzystał podwójną przewagę i strzelił czwartego gola.
Bliski strzelenia drugiego gola dla bytomian był Puzio. Bluks nie zdołał zawodnikowi odebrać krążka, a ten posłany do bramki zamiast wpaść do siatki, odbił się od słupka. Dla polonistów karta się odwróciła i to dwójka torunian z kolei wylądowała na ławce kar. Ostatecznie bytomianie nie wykorzystali przewagi.
Tymczasem, na zakończenie spotkania pierwsza, toruńska formacja podwyższyła wynik wykorzystując błąd bytomskiego golkipera. A wszystko za sprawą podania Arkadiusza Marmurowicza i strzału Bomastka. Niedługo później ta sama piątka dołożyła szóstego gola. Tym razem to Bomastek podał do Marmurowicza, który zakończył akcję celnym strzałem, zamykającym tym samym wynik.
- Początki spotkań przychodzą nam ciężko. Wczoraj, w meczu z Orlikiem Opole nawet przegrywali, ale zdołaliśmy się z tego wygrzebać i kontrolowaliśmy wynik. A dzisiaj było nerwowo w zasadzie przez dwie tercji, bo było tylko 3:1 przed trzecią. Dopiero w ostatniej odsłonie przypieczętowaliśmy zwycięstwo. Polonia nie jest taka słaba, jak pokazuję ich wyniki i miejsce w tabeli. Mają kilku młodych, dobrze zapowiadających się zawodników. Trudno powiedzieć czy akurat ta drużyna będzie naszym najgroźniejszym rywalem w walce o ekstraligę, ale z pewnością będą się liczyli - powiedział po meczu zdobywca dwóch bramek, Przemysław Bomastek.
Nesta Toruń - Bisset Polonia Bytom 6:1 (1:0, 2:1, 3:0)
1:0 - Tomasz Proszkiewicz (Jacek Dzięgiel, Daniel Minge) 13'
1:1 - Bartosz Matczak (Błażej Salamon ) 20'
2:1 - Edgars Adamovics (Toms Bluks, Przemysław Bomastek) 35' 5/4
3:1 - Przemysław Bomastek (Arkadiusz Marmurowicz) 38'
4:1 - Edgars Adamovics (Arkadiusz Marmurowicz ) 43' 5/4
5:1 - Przemysław Bomastek (Arkadiusz Marmurowicz, Toms Bluks) 50'
6:1 - Arkadiusz Marmurowicz (Przemysław Bomastek, Mariusz Kuchnicki) 52'
Strzały: 38:46.
Składy:
Nesta Toruń: Witkowski - Bluks, Adamovics, Bomastek, Kuchnicki, Marmurowicz - Wachowski, Lavrenovs, Proszkiewicz, Dzięgiel, Minge - Lidtke, Porębski, Połącarz, Chrzanowski, Chyliński - Wiśniewski, Wieczorek.
Bisset Polonia Bytom: Kraus - Stępień, Szczepaniec, Salamon, Kukulski, Matczak - Zyga, Cyganik, Solon, Puzio, Kłaczyński - Mazur, Bajon, Kogut.
Kary: Nesta Toruń - 18 minut, Bisset Polonia Bytom - 12 minut.
Sędziowali: Strzępek (sędzia główny) oraz Millati - Zień (liniowi).
Widzów: 250.