W piątkowy spotkaniu z Podhalem jastrzębianie za wszelką cenę chcieli wyrównać rachunki z rywalem. JKH pałał bowiem żądzą rewanżu za wyjazdową porażkę 2:3. Chęć rewanżu odzwierciedlała ilość strzałów oddanych na bramkę rywala w pierwszej odsłonie. Jednak zaledwie jedna próba z piętnastu zakończyła się golem. Strzałem z najbliższej odległości krążek do siatki skierował w 10. minucie Mateusz Danieluk, nie dając żadnych szans na obronę Tomaszowi Rajskiemu.
Już na początku drugiej odsłony gospodarze mogli podwyższyć skromne prowadzenie. W sytuacji sam na sam z bramkarzem znalazł Daniel Galant, który trafił jedynie w parkany. Więcej precyzji miał pięć minut później inny defensor JKH, Adrian Labryga, który zamienił na gola idealne podanie od Richarda Krala. W tym momencie w szeregach JKH nastąpiło rozprężenie, co wykorzystali nowotarżanie, zdobywając w 32. minucie kontaktowego gola. Pozostawiony bez opieki Bartłomiej Bomba zniwelował prowadzenie gospodarzy do jednego gola.
Trzecia tercja przy skromnym prowadzeniu JKH zapowiadała niezwykle ciekawie, co w rzeczywistości miało miejsce. Wszystko rozpoczęło się od wyrównującego gola, którego autorem był Kelly Czuy. Kanadyjczyk wykorzystał sporą ilość miejsca, którą pozostawili mu miejscowi i nie dał najmniejszych szans na interwencję zasłoniętemu Kamilowi Kosowskiemu.
Taki obrót sprawy tylko podrażnił jastrzębian, na których odpowiedź musieliśmy czekać niespełna pięć minut. Prowadzenie dla JKH odzyskał Milan Furo, który świetnie się ustawił przed samą bramką Rajskiego. Bramkarz gości nie miał przy strzale Słowaka nic do powiedzenia. Podopieczni Jiriego Reznara poszli za ciosem i zaledwie 23. sekundy od wznowienia gry było już 4:2. Popisową akcję Tomasza Kulasa, który zgubił obrońców Podhala wykończył Richard Kral, zapalając po raz czwarty czerwoną lampę nad bramką MMKS-u. Jeszcze w końcówce rywala "dobił" Maciej Urbanowicz, ustalając wynik meczu na 5:2.
Jastrzębianie wciąż pozostają niepokonani na własnym lodowisku w Polskiej Lidze Hokejowej. Po meczu zadowolony mógł być więc Jacek Chrabański, drugi trener JKH. Niepokoiła go tylko jedna rzecz. - W naszym przypadku po raz kolejny sprawdził się scenariusz, że gdy prowadzimy jednym, czy dwoma golami rywal nas dogania. W tej trzeciej tercji udało nam się trochę odbudować. Strzeliliśmy trzeciego gola, a za chwilę czwartego. Tak jak trener gości powiedział, z Podhala zeszło wtedy powietrze. My dostaliśmy z kolei skrzydeł. Na pewno musimy się zastanowić, nad tym rozprężeniem, kiedy obejmujemy prowadzenie. Ogólnie bardzo cieszę się z tego, że zrewanżowaliśmy się Podhalu - ocenił Chrabański.
Ze zwieszonymi głowami opuszczają Jastrzębie hokeiści MMKS-u Podhale, którzy choć nie zaprezentowali się źle, przegrali. - Nie był to na pewno nasz dobry mecz, bo przegraliśmy. Momentami prezentowaliśmy dobrą, grę, ale ogólnie zagraliśmy źle. Doszliśmy rywala na 2:2 i mieliśmy stuprocentową sytuację, w której Bryniczka uderza dwa metry obok. Później zespół się pogubił i stracił trzeciego gola. Zabrakło nam determinacji. Po tym trzecim golu dla JKH zeszło z nas powietrze - kręcił głową Jacek Szopiński, szkoleniowiec Podhala.
JKH GKS Jastrzębie - MMKS Podhale Nowy Targ 5:2 (1:0, 1:1, 3:1)
1:0 - Mateusz Danieluk (Richard Kral, Petr Lipina) 10'
2:0 - Adrian Labryga (Richard Kral, Petr Lipina) 27' 5/4
2:1 - Bartłomiej Bomba (Jarosław Różański) 32'
2:2 - Kelly Czuy (Marcin Kolusz) 45'
3:2 - Milan Furo (Marcin Słodczyk) 49'
4:2 - Richard Kral (Tomasz Kulas) 50'
5:2 - Maciej Urbanowicz (Tomasz Kulas) 59'
Składy:
JKH GKS Jastrzębie: Kosowski (Kachniarz - nie grał) - Labryga (2), Bryk, Lipina (2), Kral, Danieluk, Galant, Dąbkowski (2), Urbanowicz, Słodczyk, Furo (2) - Pastryk (2), Górny (2), Bordowski, Ciupa, Kulas - Bernacki.
MMKS Podhale Nowy Targ: Rajski (Furca -nie grał) - K. Kapica (2), Łabuz, Różański, K. Bryniczka (2), D. Kapica - Cebula, Dutka (4), Kmiecik, Kolusz, Czuy (2) - Gaj, Sulka (2), Bomba, Michalski, Połącarz.
Kary: JKH - 12 minut, MMKS - 12 minut.
Sędziowali: Paweł Meszyński oraz Piotr Matlakiewicz, Piotr Madeksza.
Widzów: 500.