Wszyscy, którzy spodziewali się dziś łatwego zwycięstwa tyszan bardzo się mylili. Krynica od początku spotkania prowadziła szybką i dynamiczną grę. Zamieszanie pod bramką gospodarzy uspokoił Arkadiusz Sobecki. Miejscowi już od kilku spotkań mają problemy ze skutecznością, kiedy grają w przewadze. Tak też było w tym meczu. GKS kilka razy zakładał zamek pod bramką Raszki, ale brakowało celnego trafienia. Kryniczanie grali bez kompleksów i przeprowadzali kolejne ataki. Mało brakowało, aby gola zdobył Martin Bucek, lecz Arkadiusz Sobecki zachował czujność w swojej bramce. KTH dzielnie broniło się przez całą tercję, jednak w końcówce przysłowiowego gola do szatni zdobył Michał Woźnica. Po podaniu Adama Bagińskiego popularny Wozik tylko dostawił kij dając gospodarzom upragnione prowadzenie.
W drugiej odsłonie meczu tyszanie nadal kontynuowali grę kombinacją, co przyniosło oczekiwany skutek. Padły dwa groźne strzały, a za trzecim razem do bramki Raszki trafił Adam Bagiński. Krynica miała problemy z wyprowadzeniem krążka z własnej tercji obronnej. Gospodarze założyli zamek- bramkarz gości był w opałach jednak poradził sobie w tej sytuacji. Kryniczanie zaczęli kontratakować. Swoje poglądy z obrońcą KTH wymieniał Tomasz Wołkowicz. Tyszanie zdecydowanie przeważali na lodzie. Karel Horny przypominał o sobie w strefie obronnej GKS-u, ale Sobecki czuł się pewnie w bramce. Miejscowi złapali dwie kary, co wykorzystali przyjezdni z Krynicy. Petr Valusiak strzelając w prawy górny róg bramki zdobył gola na 2:1. Tyszanie wyraźnie podenerwowani stratą gola ruszyli do ataku. Tomas Jakes stanął oko w oko z Ondrejem Raszką jednak wynik pozostał bez zmian. Trener gości był wyraźnie zirytowany, bo jego podopieczni mogli doprowadzić do remisu, ale Sobecki kapitalnie wybronił dwójkową akcję kryniczan.
Ostatnia tercja spotkania przyniosła tyle samo emocji, co poprzednie. Josef Vitek ruszył z koncertową akcją, ale na posterunku był Raszka. Zawodnicy GKS-u popełnili błąd w obronie i wyrównującą bramkę dla Krynicy zdobył Jacek Dzięgiel. Kolejno na bramkę Raszki strzały oddawali Banachewicz i Bagiński, ale tyszanom wciąż brakowało skuteczności. Sędziowie po analizie wideo uznali gola Josefa Vitka. To pierwsze trafienie tego napastnika w barwach tyskiego klubu. Chwila nieuwagi wśród obrony GKS-u spowodowała kolejne wyrównanie. Drogę do bramki Sobeckiego znalazł Ovsak. Kryniczanie zaczęli grać dość brutalnie, nie potrafili się pogodzić ze stratą bramki po strzale Adama Bagińskiego reklamując sędziemu, że był spalony. Zawodnicy Krynicy byli bardzo zdenerwowani oraz przekonywali arbitra do swoich racji. Trener gości poprosił o czas, po czym ściągnął bramkarza. Miejscowi wywalczyli krążek i Adrian Parzyszek przypieczętował zwycięstwo tyszan strzelając do pustej bramki.
Najlepszymi zawodnikami spotkania wybrani zostali Adam Bagiński oraz Ondrej Raszka.
GKS Tychy - KTH Krynica 5:3 (1:0, 1:1, 3:2)
1:0 - Michał Woźnica (Adam Bagiński, Łukasz Sokół) 19' 5/4
2:0 - Adam Bagiński ( Łukasz Sokół, Roman Simicek) 21'
2:1 - Petr Valusiak (Mateusz Dubel) 29' 5/3
2:2 - Milan Ovsak (Grzegorz Myjak) 43'
3:2 - Josef Vitek (Adrian Parzyszek) 50' 5/3
3:3 - Milan Ovsak (Karel Horny) 54'
4:3 - Adam Bagiński 57' 5/3
5:3 - Adrian Parzyszek (Jakub Witecki) 60' pusta bramka
Składy:
GKS: Sobecki - Gonera, Śmiełowski (2); Vitek, Parzyszek, Banachewicz - Sokół (2), Jakes; Bagiński, Simicek, Woźnica - Kotlorz, Csorich; Wołkowicz, Garbocz (2), Witecki (2) - Mejka, Wanacki; Proszkiewicz, R.Galant (2), Matczak.
KTH: Raszka - Ovsak (6), Myjak (6); Horny (10), Dubel, Valusiak (2) - Vychodil (4), Zieliński; Zabawa, Dzięgiel (2), Cieślicki - Pach, Kruczek (2); Brocławik, Szewczyk (2), Bucek.
Kary: GKS - 10 min, KTH - 34 min (w tym 10 minut za niesportowe zachowanie Karel Horny).
Widzów: 1.000.