Podopieczni Wiktora Pysza w tym tygodniu dwukrotnie spotkają się z Francuzami. Do pierwszego pojedynku dojdzie w środę w Tychach, a dzień później obie ekipy zmierzą się na opolskim Toropolu. Przyznanie organizacji tak prestiżowego pojedynku to spory ukłon w stronę Opola, które dawno nie oglądało hokeja na wysokim poziomie. Dla naszych reprezentantów pojedynki z Francją będą kolejnym etapem przygotowań do najważniejszych imprez. - To jedne z wielu spotkań kontrolnych w okresie zgrywania i selekcji drużyny. Najważniejsze turnieje w sezonie czekają nas za kilka miesięcy. Mecze towarzyskie, jak te z Francją, mają pokazać trenerowi przydatność zawodników do poszczególnych formacji. Zawodnicy zaś mają poznać taktykę trenera i spróbować się do niej dopasować. To też okres zgrywania zespołu - podkreśla kapitan naszej reprezentacji, Leszek Laszkiewicz.
Rywal znad Sekwany to drużyna z najwyższej półki. Francuzi nie zachwycili na ostatnich mistrzostwach świata elity, ale wciąż są solidnym zespołem, z którym należy się liczyć. - Już z nimi się spotykaliśmy i były to mecze wyrównane. W meczach towarzyskich mamy szansę na zwycięstwa. Wiele będzie zależało od składu, w jakim do Polski przyjadą Francuzi. Dla nich to też okres przygotowawczy i czas sprawdzania nowych zawodników - zaznacza Laszkiewicz. Wielki wpływ na przebieg czwartkowego pojedynku może mieć stan opolskiego lodowiska, które podobno pozostawia wiele do życzenia. - W piątek byłem w Opolu z Cracovią na meczu Pucharu Polski i stan lodu nie był najlepszy. Jest ciepło i trudno stworzyć super warunki - dodaje kapitan biało-czerwonych. - Na takim terenie można spodziewać się wielkiej walki, a nieco mniej płynnych i efektownych akcji. Ale postaramy się stworzyć ciekawe widowisko .
Nasza reprezentacja od kilku lat bezskutecznie próbuje szturmować hokejową elitę. Jak na razie jest to poza zasięgiem zespołu Wiktora Pysza. Zdaniem Laszkiewicza przyszłość nie rysuje się w kolorowych barwach. - Dużo zależy od młodzieży, która będzie zasilać naszą reprezentację. A patrząc na szkolenie w Polsce, to możemy czekać długie lata. Nie mamy wypracowanego nowoczesnego systemu szkolenia. A techniki kija, czy jazdy na łyżwach uczyć należy w młodości. Po dwudziestce niewiele można poprawić - kończy Leszek Laszkiewicz.