Hokeiści Energi Stoczniowca postanowili udać się do władz Gdańska z prośbą o pomoc. Delegacja zawodników po spotkaniu obawia się jednak, że ich problemy nie zostały zrozumiane. - Chcieliśmy spotkać się z panem prezydentem Pawłem Adamowiczem, jednak nie udało nam się to. W spotkaniu uczestniczył szef sportu w gdańskim Urzędzie Miasta, Andrzej Trojanowski. Przedstawiliśmy mu naszą sytuację, dlaczego musiało dojść do tego spotkania i czego oczekujemy od naszych władz. Mówię naszych, bo cała kadra pierwszego zespołu to gdańszczanie - powiedział w rozmowie z portalem trojmiasto.pl Artur Kostecki.
Zawodnik gdańskiego klubu zaznaczył, że hokeiści oczekują przede wszystkim określenia się władz miasta, czy zależy im na zachowaniu hokeja w Gdańsku. Po przejęciu pierwszej drużyny hokejowej przez spółkę akcyjną w dalszym ciągu nie może ona znaleźć sponsora, a sytuacja staje się z dnia na dzień coraz bardziej skomplikowana. Inauguracja sezonu zbliża się wielkimi krokami, a gdańszczanie nadal trenują tylko indywidualnie. - Jesteśmy zawodowcami, wykonujemy nakreślony nam plan zajęć, ale nic nie zastąpi wspólnych treningów. Mamy żal do władz miasta, że wydają się o nas zapominać, Piłkarze Lechii mogą liczyć na pomoc, rugbiści na stypendia, ale nie my. Nie mamy za złe, że miasto wspomaga inne dyscypliny, ale niech nie zapomina o nas. Do tej pory byliśmy w dobrej sytuacji, gdyż wspomagała nas Energa, ale już w ostatnim sezonie, nie mogła nas wspomagać w tak szerokim zakresie niż dotychczas. Szczerze żałuję, że tak się stało, gdyby progres finansowania był zachowany myślę, że spokojnie moglibyśmy włączyć się w walkę o "majstra" - przekonał Kostecki.
Gdańscy hokeiści chcieliby grać też na hali na granicy Gdańska i Sopotu. - Powstał piękny obiekt, dla gdańskich i sopockich drużyn, można tam rozgrywać mecze hokejowe, myślę, że choć niektóre spotkania dla promocji dyscypliny można by tam rozgrywać. Jeśli mówimy, że promujemy Gdańsk przez sport, to czas słowa przekuć w coś rzeczywistego - zauważył obrońca gdańskiego klubu. Przypomnijmy, że jeszcze niedawno na mecze Stoczni przychodziło regularnie ponad 2 tysiące widzów, co było najwyższą frekwencją w kraju. - Chcemy jasnej deklaracji czy hokej w Gdańsku jest potrzebny i będzie miał wsparcie od władz miasta, tak jak inne dyscypliny. W porównaniu do kwot, które przeznaczane są na przykład na infrastrukturę piłkarską naprawdę na hokej nie trzeba wielkich nakładów, a my chcemy robić swoje, czyli grać w hokeja - zakończył Kostecki.
Zawodnicy są zdeterminowani w obronie własnych miejsc pracy, podkreślają, że będą nalegać na władze miasta, aby te udzieliły im odpowiedzi na przekazane pytania.