To ojciec zaprowadził mnie na lodowisko - rozmowa z Przemysławem Bomastkiem, kapitanem TKH Nesta Toruń

W obecnym sezonie zespół TKH Nesta Toruń spisuje się poniżej oczekiwań i będzie walczył o pozostanie w Ekstraklasie. Dla czytelników portalu SportoweFakty.pl wypowiedział się kapitan toruńskiej drużyny, Przemysław Bomastek.

Witold Nowakowski: Jak rozpoczęła się twoja przygoda z hokejem?

Przemysław Bomastek: Wszystko zaczęło się, kiedy miałem 8 lat i uczęszczałem do klasy o profilu sportowym, gdzie nauczyłem się jazdy na łyżwach. Po dwóch latach zostałem przeniesiony do szkółki hokejowej i się zaczęło. Wtedy w Polsce były bardzo ciężkie czasy. O bardzo dobry sprzęt do hokeja było trudno, jednak ojciec wyjeżdżał na delegacje do Czechosłowacji skąd przywiózł mi troszeczkę lepsze łyżwy i już na samym starcie miałem handicap, bo generalnie mówiąc na takich łyżwach łatwiej się jeździło niż na polskich.

Czyli odczuwasz różnicę w sprzęcie jak i w jego dostępności jeżeli chodzi o tamte czasy a ówczesne?

- W tej chwil pędzi to wszystko straszliwie do przodu, co roku pojawia się nowy sprzęt, który jest bardzo lekki. Kiedyś były w Polsce dostępne tylko łyżwy skórzane a sprzęt zachodni był u nas niedostępny, jedynie, co to ze Związku Radzieckiego lub właśnie z Czechosłowacji. W tej chwili wszystko jest ogólnodostępne, wprawdzie bardzo drogie, ale zarazem bardzo dobre.

Czy nie żałujesz swojej decyzji o zostaniu hokeistą? Przecież to ciężki kawałek chleba a sport uważany przez wielu za brutalny...

- Wiadomo jest to sport kontaktowy, bardzo niebezpieczny, jednak całe szczęście kontuzje mnie omijały. Nie raz się dostanie kijem czy krążkiem po twarzy i trzeba zakładać szwy, jednak ja czerpię z gry w hokeja ogromną przyjemność i nie żałuję tej decyzji.

Jesteś kapitanem "Stalowych Pierników" - w jaki sposób wpływa na ciebie pełnienie tej funkcji, jak się z tym czujesz?

- Trudno powiedzieć... Od dwóch lat jestem kapitanem, od kiedy Robert Fraszko zakończył karierę. Są pewne obowiązki, trzeba załatwiać sprawy na linii zawodnicy - trener, zawodnicy - zarząd i muszę powiedzieć, że jest to bardzo odpowiedzialna funkcja.

Sezon hokejowy dobiega końca, czy możesz go ocenić, jeżeli chodzi o twoją osobę? Jaki ten sezon był dla ciebie?

- Powiem tak, troszeczkę jestem zawiedziony swoją postawą, bo jednak poprzednie sezony były bardziej udane dla mnie. Może jest to związane z tym, że w tym roku mamy słabszą drużynę niż w poprzednich latach i gramy po prostu słabiej.

A czym to jest spowodowane, że drużyna jest słabsza niż powiedzmy trzy lata temu?

- Jest mało doświadczonych zawodników, w tym roku szanse gry dostało wielu młodych zawodników, którzy właściwie debiutują w ekstralidze. Są to młodzi chłopcy, którzy nie mają za wiele doświadczenia, ale na pewno po tym sezonie je zbiorą i będzie to procentowało w przyszłych sezonach.

Podobno że najwierniejszym twoim kibicem jest ojciec i bardzo przeżywa twój każdy występ?

- Tak, mój tata chodzi na wszystkie spotkania, jeżeli tylko czas mu pozwoli. Nie ukrywam, że wielu mam takich kibiców, którzy cały czas przychodzą i dopingują mnie jak i zarazem drużynę TKH. Żona wciągnęła się w hokej, teściowie. To ojciec zaprowadził mnie na lodowisko i od najmłodszych lat, kiedy zacząłem trenować chodził ze mną na treningi, nosił również torbę ze sprzętem na plecach, bo dla mnie był to duży wysiłek i tak naprawdę zaczęło się wszystko od niego.

Jak oceniasz kondycję polskiego hokeja? W czym tkwi różnica między Polską a na przykład Słowacją?

- W Polsce jest mało hokeistów, mało lodowisk, nie jest to sport za bardzo popularny. Mało pokazywany w telewizji jak koszykówka czy siatkówka, która często gości na ekranach TV, a dla Słowacji czy Kanady hokej jest prawie jak religia. R,óżnica też na pewno tkwi w mentalności Kanadyjczyka i Polaka, jeżeli chodzi właśnie o hokej.

Kto jest, czy może był twoim hokejowym idolem, na kim się wzorowałeś a może wzorujesz do dziś?

- Jak w młodości chodziłem na mecze to wiadomo Adam Fraszko był idolem, strzelał dużo bramek i pamiętam jak kiedyś ojciec do mnie powiedział, że jeżeli będę trenował to może kiedyś zagram razem z Adamem.

Jakie są twoje plany na przyszłość? Chcesz zostać w Toruniu a może zmienisz klub w przerwie między sezonami?

- W zeszłym roku była taka opcja, aby zmienić barwy klubowe, były telefony z różnych klubów, jednak miałem kontrakt podpisany z TKH i raczej to nie wchodziło w grę. Teraz chcę dokończyć ten sezon. Kontrakt mam podpisany do 31 marca, chcemy utrzymać ekstraligę i na tym się skupiam. Co będzie po sezonie, życie pokaże jaka będzie drużyna w Toruniu, czy to będzie Ekstraliga czy pierwsza liga, czy znajdzie się sponsor... Na pewno wolałbym zostać w Toruniu, tutaj mam rodzinę, wiernych kibiców i sentyment do tego miasta.

Czy odczuwasz tremę, stres wychodząc na lodowisko przed spotkaniem, czy już jesteś na tyle doświadczonym zawodnikiem, że nie masz z tym problemów?

- Na początku mojej kariery owszem była trema, stres. Jednak z czasem to minęło, wiadomo jednak, że jeżeli dochodzi do ważnej potyczki i na widowni pojawia się duża grupa kibiców, to również pojawia się trema.

Kolejne mecze TKH rozegra z KTH Krynica i są to bardzo ważne mecze dla obu drużyn, gdyż będą decydować o utrzymaniu w Ekstraklasie. Jak oceniasz szanse TKH w starciu z drużyną z Krynicy?

- Są to dla nas mecze najważniejsze w tym sezonie i zrobimy wszystko, aby je wygrać. Na początku sezonu zasadniczego KTH Krynica przegrywała w zasadzie mecz za meczem, ale później ograli się z tymi lepszymi drużynami, doszło do nich kilku zawodników i potrafili urwać punkty Stoczniowcowi, wygrali z Sanokiem. Z nami także zapewne łatwo nie będzie.

W tym sezonie zagrałeś również w reprezentacji Polski podczas mistrzostw świata grupy B, które odbywały się w Toruniu. Jak oceniasz te występy?

- Tak, w tym sezonie dostałem okazje zaprezentowania się w reprezentacji Polski, co prawda tylko trzy mecze. Przyznam szczerze, że podczas tych meczów towarzyszyła mi trema, wiadomo reprezentacja Polski, jeszcze mecze w Toruniu, cieszę się, że miałem okazję się zaprezentować i może jeszcze w przyszłości się uda zagrać z orzełkiem na piersi.

Trwają Igrzyska Olimpijskie a w nich turniej hokejowy, kto według Ciebie, jest faworytem tego turnieju?

- Faworytem według mnie jest Kanada, chociaż ostatnie dwa mecze pokazały, że coś tam jest jednak nie tak, ale w gronie zespołów mogących powalczyć o tytuł należy jeszcze wymienić Rosję, Szwecję, Finlandię. Myślę, że z tych czterech drużyn któraś zdobędzie złoty medal. Nie wyobrażam sobie na podium natomiast drużyny USA, mimo że wygrali ostatni mecz z Kanadą!

Co chciałbyś przekazać młodym adeptom polskiego hokeja?

- Nad tym się jeszcze nie zastanawiałem, mam trzyletniego syna, dostał na swoje drugie urodziny łyżwy i często go zabieram na lodowisko, bardzo mu się podoba. A co można przekazać młodzieży? Jeżeli kochają hokej niech to robią powinni zostawić serce na lodzie i wierzyć we własne siły.

Komentarze (0)